Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
2025-07-11 15:02
publikacja
2025-07-11 15:02
Wicepremier z Polski 2050 uprościłby prace rządu i poprawił przepływ informacji między liderami; taki układ byłby lepszy dla funkcjonowania rządu - powiedział PAP poseł Polski 2050 Sławomir Ćwik. Dodał, że jego ugrupowanie ma się dobrze i poradzi sobie z obecnymi trudnościami.


Premier Donald Tusk powiedział w czwartek, że w ramach rekonstrukcji rządu nie przewiduje stanowiska wicepremiera dla Polski 2050. W środę w Studiu PAP wiceminister cyfryzacji i poseł Polski 2050 Michał Gramatyka wyraził przekonanie, że jego ugrupowanie otrzyma funkcję wicepremiera. Podobnie wypowiadali się też inni politycy tej formacji.
Ćwik w piątek w rozmowie z PAP odnosząc się do czwartkowych słów Tuska ws. Polski 2050 podkreślił, że bardzo go one „zaskoczyły i zasmuciły”. - Jeśli w tej chwili (premier) chce pokazać, że Polska 2050 ma być traktowana gorzej, mimo 30 posłów w parlamencie, to przyznam się, że nie wiem jak to odbierać - dodał.
- W mojej ocenie wicepremier z naszego ugrupowania powinien być od samego początku, bo to by uprościło prace rządu, gdyby w ścisłym prezydium rządu, w postaci premiera i wicepremierów omawiane byłyby wszystkie kwestie a przepływ informacji byłby szybszy. Liczyłem na to, że premier przy okazji rekonstrukcji też dostrzeże, że byłoby to zasadne i potrzebne - ocenił.
Poseł Polski 2050 powiedział, że jego środowisko będzie tłumaczyć w trakcie rozmów koalicyjnych, że taki układ jest uzasadniony, potrzebny i byłby lepszy dla funkcjonowania rządu.
Pytany o kondycję jego ugrupowania, z którego ostatnio odeszła poseł Izabela Bodnar, a inny parlamentarzysta - Tomasz Zimoch, został zawieszony na miesiąc w prawach członka klubu odpowiedział, że Polska 2050 „ma się dobrze, na pewno sobie z tym poradzi i pójdzie do przodu”.
We wtorek wieczorem liderzy ugrupowań koalicyjnych ponownie spotkali się, aby rozmawiać o rekonstrukcji rządu. Negocjacje ws. rekonstrukcji mają zakończyć się do planowanego na 22-25 lipca posiedzenia Sejmu.
Rozmowy odbywają się w cieniu medialnych doniesień o spotkaniu lidera Polski 2050 z europosłem PiS Adamem Bielanem i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim w prywatnym mieszkaniu Bielana. Zgodnie z nieoficjalnymi ustaleniami „Faktów” TVN, omawiana tam miała być kwestia rządu technicznego, pozostania Hołowni na stanowisku marszałka Sejmu i obaw PiS-u dotyczących zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta.
Hołownia zapewniał w poniedziałek, że ani on, ani jego partia, nie prowadzi żadnych rozmów o innej koalicji niż obecna. Oświadczył też, że nie otrzymał od nikogo, „w żadnym formacie koalicyjnym” propozycji bycia premierem ani pozostania marszałkiem po 13 listopada.
Tusk, odnosząc się w czwartek do ostatnich informacji, dotyczących Polski 2050, ocenił, że w polityce kategoria „pełnego zaufania” jest bardzo rzadka. - Nie mam zamiaru ani tłumaczyć, interpretować, a już na pewno nie tłumaczyć się za to, co robi marszałek Hołownia i ugrupowanie Polska 2050, ale też to są ich decyzje - robią to, co uważają za stosowne - stwierdził.
- Czuję się odpowiedzialny za to, że dopóki nie przekroczą pewnej granicy, już takiej ewidentnej nielojalności wobec swojego rządu, bo przecież to jest także ich rząd, no to ja będę raczej starał się stabilizować sytuację, no bo czuję się odpowiedzialny za to i nikt mnie nie namówi na to, żebym przyłożył rękę do rozwalania tej większości - powiedział premier. Zapewnił, że byłaby to „ostatnia myśl, jaka by mu przyszła do głowy".
- Ślubu nie braliśmy. Jeśli się okaże, że komuś nie pasuje, albo jeśli ktoś przesadzi, to się pożegnamy i nie sądzę, żeby to był realny scenariusz, ale na pewno nie dam się w żaden sposób szantażować albo ulegać jakimś kaprysom, wtedy, kiedy w grze będzie właśnie tego typu metoda - na mnie to nie będzie działało - zadeklarował premier. (PAP)
amk/ mrr/ js/ lm/