W tej pracy po prostu wysiaduję – mówi Katarzyna, 49-letnia specjalistka ds. projektów grantowych z Krakowa. Codziennie robi to samo: odhacza kolejne zadania, przekłada papiery z jednej kupki na drugą i czeka na godzinę 17:00, gdy będzie mogła wreszcie pójść do domu. – Czuję się jak chomik w kołowrotku – wzdycha.
Przyjaciółka podsunęła jej ostatnio raport, w którym opisane zostały pierwsze symptomy wypalenia zawodowego. Był też mini test: czy kiedy rano myślisz o pracy, odczuwasz zmęczenie? Czy kiedy zbliżasz się do miejsca pracy, odczuwasz nieprzyjemne objawy fizyczne, takie jak ból brzucha, problemy z oddychaniem, utrata równowagi czy osłabienie? Miałaś kiedyś hobby, ale już nie pamiętasz, jakie, bo tak dużo pracujesz? Na większość pytań Katarzyna odpowiedziała: tak.
Czasami jest tak zmęczona i obolała, że ledwie się rusza. Więc zamiast do biura, dzwoni do lekarza i prosi o L4. – Urlopu od ręki nie dostanę, a na zwolnieniu choć trochę odpocznę. Nie będę czuć tego napięcia i skurczów żołądka, kiedy przygotowuję się do wyjścia – mówi.