Coraz cieplejsze wody oceanów stwarzają idealne warunki do rozwoju śmiertelnej bakterii Vibrio vulnificus. Eksperci biją na alarm, ostrzegając przed wzrostem zachorowań. Zakażenie może mieć dramatyczne skutki - jeden na pięciu pacjentów umiera, a choroba potrafi zabić w ciągu zaledwie jednego, dwóch dni.
Czym jest bakteria Vibrio vulnificus?
Vibrio vulnificus to oportunistyczny patogen, który upodobał sobie ciepłe wody o niskim zasoleniu, typowe dla strefy przybrzeżnej, gdzie rzeki wpadają do morza. Chociaż bakteria była znana od dawna, a jej obecność często kojarzono z wybrzeżem Zatoki Meksykańskiej, w ostatnich latach zaczęła przesuwać się na północ wzdłuż Wschodniego Wybrzeża Stanów Zjednoczonych.
Zakażenie, najczęściej następuje na dwa sposoby:
- poprzez spożycie surowych lub niedogotowanych owoców morza, zwłaszcza skorupiaków,
- gdy bakteria dostanie się do otwartej rany. Ta druga droga jest szczególnie niebezpieczna dla osób pływających w ciepłej wodzie, a także dla rybaków czy pracowników portów.
Dlaczego teraz jest gorzej?
Naukowcy od dawna ostrzegali, że ocieplenie klimatu wpłynie na rozprzestrzenianie się patogenów. Ich obawy stały się rzeczywistością. Rosnące temperatury wód morskich i zwiększone spożycie owoców morza w połączeniu z rekreacyjnym pływaniem stworzyły warunki idealne dla Vibrio vulnificus.
W 2025 roku stan Massachusetts odnotował aż 71 przypadków wibriozy. Chociaż na szczęście obyło się bez ofiar śmiertelnych, aż 30 proc. zakażonych musiało być hospitalizowanych. Z kolei w 2023 roku w Stanach Zjednoczonych bakteria odpowiadała za ponad 95 proc. zgonów związanych z owocami morza.
Konsekwencje zakażenia
Najbardziej dramatyczną konsekwencją wibriozy jest martwicze zapalenie powięzi, często określane mianem "mięsożernej choroby". Bakterie atakują tkanki miękkie, prowadząc do ich rozpadu. Może to skutkować koniecznością amputacji, nawet u osób, które przeżyją zakażenie.
Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC) podaje zatrważające statystyki: Około 1 na 5 osób z tym zakażeniem umiera, czasami w ciągu jednego lub dwóch dni od zachorowania. Tak gwałtowny przebieg choroby sprawia, że pacjenci mają bardzo niewiele czasu na reakcję i uzyskanie odpowiedniej pomocy medycznej.
Jak się chronić?
Przedstawiciele służb medycznych podkreślają, że najprostsza profilaktyka może uratować życie. Po pierwsze, unikaj pływania w ciepłej wodzie, jeśli masz otwartą ranę lub skaleczenie. W ten sposób minimalizujesz ryzyko przedostania się bakterii do organizmu. Po drugie, zrezygnuj z jedzenia surowych lub niedogotowanych skorupiaków, zwłaszcza w miesiącach letnich, kiedy temperatura wody jest najwyższa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Dalszy ciąg materiału pod wideo