- Chcesz opowiedzieć swoją historię związaną z udarem lub inną chorobą neurologiczną albo rehabilitacją, a może podzielić się opinią? Napisz do autorki: monika.mikolajska@medonet.pl
- Poznaj swój Indeks Zdrowia! Odpowiedz na te pytania
- Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu
Monika Mikołajska/ Medonet: Objawy udaru są spektakularne — mówiliśmy o tym w naszej poprzedniej rozmowie: niedowład, zaburzenia widzenia, nawet utrata wzroku i przytomności. Obok tego nie da się przejść obojętnie. Mnóstwo ludzi pyta jednak, czy człowiek może mieć udar i o tym nie wiedzieć?
Dr hab.n.med. Jacek Staszewski: Rzeczywiście może tak być. O takich udarach często mówi się, że są nieme klinicznie. Nazwa ta wprowadza jednak w błąd, bo sugeruje, że mamy do czynienia z udarem, który nie daje objawów. Tak naprawdę jednak kiedy mózg ulega uszkodzeniu (a tak dzieje się przy udarach), symptomy są zawsze, choć mogą być bardzo słabe lub pojawiają się dopiero po dłuższym czasie (po kolejnych incydentach udarowych, kiedy "skumulują się" uszkodzenia). My neurolodzy wolimy więc używać określenia "udary utajone", czyli takie, o których nie wiemy, kiedy wystąpiły.
Zanim zapytam o objawy, musimy wyjaśnić, czym udar utajony tak naprawdę jest? Czym różni się od "klasycznych udarów", czyli tych, o których słyszymy najczęściej?
Udary utajone wywołują bardzo podobne, o ile nie dokładnie takie same uszkodzenia w mózgu. Różnica polega na tym, że dochodzi do nich zwykle w okolicach, które nie są odpowiedzialne za kontrolę ruchu, mowy, czucia — przy uszkodzeniu takich struktur objawy byłyby uderzające.
Druga bardzo ważna kwestia: ponad 90 proc. udarów utajonych spowodowanych jest uszkodzeniem bardzo cienkich naczyń krwionośnych (włośniczek), mających średnicę mniejszą niż 1/10 średnicy włosa. Kiedy dojdzie do zaburzenia przepływu krwi w tym malutkim naczynku, często dzieje się tak, że inne sąsiednie przynajmniej częściowo to kompensują.
Oczywiście nie będzie tak stale, ale to sprawia, że objawy nie są jak uderzenie piorunem — nagłe i niespodziewane, jak w "klasycznym udarze". Udary utajone przebiegają wolniej. Objawy pojawiają się i rozwijają w czasie — może to być kwestia godzin (nawet wielu), dni, tygodni. Nie wiemy tego dokładnie. Wiele zależy od miejsca, w które udar uderzył — w jakim rejonie mózgu doszło do uszkodzeń, jak ono jest uczynione. Co więcej, każdy człowiek ma te naczynia rozwinięte indywidualnie, a zatem scenariusze mogą być naprawdę różne.
Jakie objawy może wobec tego dawać utajony udar? Co powinno zapalić lampkę ostrzegawczą?
Rzeczywiście, większość ludzi zapewne przejdzie nad tym do porządku dziennego. Nie mogę nie zapytać, kiedy pacjent w ogóle dowiaduje się, że taki udar utajony miał?
Skutki cichych udarów ujawniają się zazwyczaj przypadkiem, kiedy wykonujemy pacjentowi tomografię komputerową lub rezonans magnetyczny głowy — bo np. jest on po jakimś urazie lub szukamy przyczyn bólów głowy, w tym migren (to częsta sprawa w młodszych grupach wiekowych). Podczas takiego badania obrazowego często wyłapujemy zniszczenia (swego rodzaju martwe punkty) spowodowane udarem. Kiedy potem pytamy pacjenta, czy kiedyś zdarzyło się, że czuł się dziwnie i nie wiedział dlaczego, czy były jakieś krótkie osłabienia i inne zwiewne objawy neurologiczne, o których mówiliśmy, okazuje się, że część osób faktycznie uświadamia sobie, że rok — dwa lata temu była taka sytuacja. Przyznam jednak, że w zdecydowanej większości pacjenci nie przypominają sobie tego typu incydentów.
Przebycie niemego udaru może ujawnić się też w innej sytuacji. Bywa bowiem tak, że pacjent zgłasza się do neurologa z problemami, o których rzadko myślimy, że mogą być spowodowane udarem. Mogą to być np. zaburzenia pamięci, długo utrzymujące się problemy z równowagą, jakieś niejasne trudności z oddawaniem moczu. Kiedy potem wykonujemy pacjentowi rezonans, uwidaczniają się liczne uszkodzenia w mózgu. To najpewniej oznacza, że ma on za sobą liczne ciche udary, które uległy zsumowaniu i dały już przewlekłe objawy.
Redakcja poleca: Jak się czuje człowiek przed udarem? Neurolog o objawach przepowiadających
Czyli możemy mieć do czynienia z sytuacją, że pacjent przez lata doświadczał utajonych udarów, dochodziło do kolejnych uszkodzeń w mózgu, w końcu było ich tak dużo, że układ nerwowy przestał sobie z nimi radzić i zaczęły się problemy. Innymi słowy: pojawiły się objawy.
Właśnie tak. Wyobraźmy sobie, że mamy pacjenta, który zgłasza zaburzenia pamięci. Wcześniej człowiek taki — mimo istniejących już uszkodzeń mózgu — funkcjonował dobrze, jednak w momencie, gdy dochodzi u niego do kolejnego niemego udaru i zachwiania balansu między zdolnościami kompensacyjnymi mózgu, a istniejącymi uszkodzeniami, pojawiają się problemy z zapamiętywaniem. W badaniach radiologicznych widzimy to bardzo dobrze.
Dalszy ciąg artykułu pod materiałem wideoPanie profesorze, ile takich udarów człowiek może przejść, zanim symptomy, o których rozmawiamy, się uwidocznią?
To dobre pytanie. Czasami wystarczy nawet jeden niemy udar. To zależy m.in. od tego, w jakim miejscu mózgu uderzy. Jeżeli będą to struktury krytyczne na przykład dla pamięci (hipokamp, płat czołowy, płat skroniowy, wzgórze), wystarczy jedno ognisko, by dać objawy (przy czym pacjent dopiero po pewnym czasie orientuje się, że dzieje się coś złego). Podobnie jest z zaburzeniami równowagi. Jeżeli do udaru dojdzie w móżdżku (ośrodek koordynacji ruchowej), wówczas nawet jedno ognisko może wywołać symptomy.
Najczęściej zdarza się jednak tak, że zaburzenia pojawiają się na skutek kumulacji niewielkich uszkodzeń wywołanych kolejnymi udarami. Dużą rolę odgrywają też kwestie indywidualne, genetyczne. Jednym słowem, nie ma uniwersalnej matrycy, którą moglibyśmy przyłożyć i dostać jasną odpowiedź.
Przeczytaj również: Znana aktorka wygrała z udarem. "Lekarze mówią, że mój powrót do życia to cud"
Wiadomo, jak często zdarzają się nieme udary?
Choć nie ma badań epidemiologicznych, wiemy, że częstość jest naprawdę duża, a nieme udary zdarzają się częściej niż te "klasyczne". Szacujemy, że nawet 10-15 proc. dorosłych ma te zmiany. Gdybyśmy w populacji dorosłych — takiej po prostu wyjętej z naszego otoczenia — wykonali badania rezonansem, moglibyśmy się spodziewać, że zmiany wywołane uszkodzeniami wykrylibyśmy u co 10. dorosłego, a nawet co szóstej osoby w przedziale wiekowym od 45 do 90 lat.
Trzeba mieć też świadomość, że po każdym mikroudarze ryzyko "dużego udaru" z pełnymi objawami w ciągu najbliższych pięciu lat rośnie trzykrotnie. To naprawdę duże ryzyko.
Przeczytaj również: Nadciśnienie wykańcza Polaków. Kardiolog mówi, kiedy może skończyć się zawałem lub udarem
W poprzedniej rozmowie (o "klasycznych" udarach) mówiliśmy o trwającej w Polsce fali zachorowań. Skoro udary nieme zdarzają się jeszcze częściej, sytuacja wydaje się jeszcze gorsza. To brzmi więcej niż niepokojąco.
Kiedy mówimy o fali udarów, łączymy tak naprawdę te klinicznie jawne z utajonymi. One są po prostu wspólnie raportowane. Poza tym, jeżeli pacjent trafia do nas z typowym udarem, najczęściej w badaniu stwierdzamy, że w przeszłości były już u niego udary skąpoobjawowe lub utajone.
W Polsce szacuje się, że jawnych udarów jest ok. 30 tys. rocznie. Gdybyśmy wzięli pod uwagę pacjentów, którzy mogą mieć nieme udary (stwierdzane w badaniach dodatkowych, jak np. rezonans), to będzie ich dwa razy tyle, czyli ok. 60 tys. rocznie. A ilu jest jeszcze nierozpoznanych pacjentów? Problem jest poważny. W tym momencie uważa się nawet, że udary w obszarze mikronaczyń, to najczęstsza choroba naczyń mózgowych w XXI wieku.