Grał Filipa w "Rodzinie zastępczej", potem zniknął. Wrócił w randkowym show

16 godziny temu 7
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Sergiusz Żymełka przez dekadę wcielał się w postać Filipa Kwiatkowskiego w kultowym serialu "Rodzina zastępcza" na Polsacie. Po zakończeniu produkcji bardzo rzadko pojawiał się w telewizji, ale w 2025 roku niespodziewanie wrócił przed kamery. I to jeszcze w programie randkowym, choć jak sam tłumaczy w nowym wywiadzie – nie szukał tam miłości.

Sergiusz Żymełka jest dobrze znany kilku pokoleniom jako Filip "Fifi" Kwiatkowski, serialowy syn Jacka i Anny Kwiatkowskich. W serialu "Rodzina zastępcza" grał od 1999 do 2009 roku. Choć od ostatniego dnia zdjęciowego minęło wiele czasu, to widzowie wciąż interesują się tym, co robią aktorzy tej uwielbianej produkcji Polsatu.

O ile jednak znacznie łatwiej sprawdzić, czym zajmują się Monika Mrozowska czy Aleksandra Szwed, nie wspominając o Piotrze FronczewskimJarosławie Boberku czy Maryli Rodowicz (Gabriela Kownacka zmarła w 2010 roku), to losy Sergiusza są nieco bardziej tajemnicze.

Żymełka 10 kwietnia świętował 34. urodziny. Od czasu "Rodziny zastępczej" pojawiał się w epizodycznych rolach w takich produkcjach jak "Barwy szczęścia", "Ojciec Mateusz" czy "Na Wspólnej". Działał też w dubbingu, a w 2019 powrócił w trzecioplanowej roli w filmie Patryka Vegi.

Sergiusz w minionych latach skupił się na edukacji - studiował psychologię w biznesie w Warszawie, a później pracował w stołecznym Centralnym Ośrodku Informatyki. Obecnie działa właśnie w branży biznesowej, więc tym większym zaskoczeniem było pojawienie się w programie Polsat Café "Kolacja w ciemno".

W programie spotkał się z trzema paniami na tytułowej kolacji w ciemno. Odcinek z jego udziałem wyemitowano 8 czerwca. Teraz udzielił wywiadu serwisowi Plejada, w którym podzielił się wrażeniami z powrotu przed kamerę i skutkami udziału w randkowym show. Miłości tam nie znalazł - ale też jej nie szukał.

"Znajomi, którzy pracują przy produkcji tego programu, złożyli mi taką propozycję i pomyślałem sobie: czemu nie? Ale nie poszedłem tam ani po to, by szukać miłości, ani dla pieniędzy. Raczej podszedłem do tego jak do zadania aktorskiego i ciekawej przygody. [...] Przede wszystkim jednak byłem ciekaw, jak zostanę odebrany po latach" - wyznał Żymełka.

Serialowy Fifi przyznał, że nie spodziewał się aż tak ciepłego przyjęcia. Po emisji odcinka otrzymał wiele wiadomości od widzów, którzy cieszyli się, widząc go znowu w telewizji. Sam stwierdził jednak, że powrót przed ekran nie byłby taki prosty.

Wyjawił, że po raz pierwszy w życiu miał okazję spotkać się na randce w ciemno. Niestety wszystkie trzy kobiety, z którymi się spotkał, przygotowały na kolację danie mięsne, którego on nie jada. Za to już na miejscu okazało się, że jedną z kandydatek znał wcześniej.

"Do samego końca nie wiedziałem, na kogo trafię. No i okazało się, że z jedną z dziewczyn się znam. Nie daliśmy jednak nic po sobie poznać i myślę, że widzowie nie zorientowali się, że od lat mamy kumpelskie relacje" - ujawnił Sergiusz.

W odcinku wybrał Oliwię, znaną też widzom z programu w "Love Island", ale żadne z nich nie planowało kontynuować znajomości na gruncie romantycznym.

Zobacz materiał promocyjny partnera:

Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.

Zobacz też:

Fronczewski przed laty chciał zostawić rodzinę

Przez dekadę grała Zosię w "Rodzinie zastępczej"

Mrozowska wyznała prawdę o "Rodzinie zastępczej"

Przeczytaj źródło