Buczer, który w ostatnich latach jest mniej aktywny muzycznie, wypowiedział się na temat beefu Bedoesa z Eripe, stając po stronie młodszego rapera.
Reprezentant toruńskiego składu PTP opublikował u siebie numer Bedoesa „Helikopter w ogniu” wymierzony w zawodnika Patokalipsy, z krótkim komentarzem:
– Myślę, że sprawa zamknięta.
Weteran stanął po stronie szefa 2115, a komentarzu pod postem bardziej szczegółowo wyjaśnił, dlaczego.
Buczer prawie pobił Eripe
Buczer ujawnił, że przed laty, też był w podobnej sytuacji, co Bedoes z Eripe. Spotkał się on na jednej imprezie z Eripe u swojego przyjaciela. Też było blisko rękoczynów:
– Sytuacja między Bedo a Eripe jest bliźniaczo podobna do sytuacji, którą kiedyś z nim miałem i tłumaczenia były podobne i dlatego nie wyłapał wtedy na cymbał ode mnie. Dlatego uważam, że wersja wydarzeń podana przez Bedoesa jest prawdziwa. Poza tym rapowo tekstowo i argumentami, moim zdaniem zjadł go i wysrał i tyle – napisał.
– Moim zdaniem dissy Bedoesa są w ch*j lepsze i mogę udostępnić u siebie to, na co mam ochotę i kogo mam ochotę. Czy się to komuś podoba czy nie – dodał.
Buczer rozmawiał z Bedoesem po wyjściu z aresztu
W 2018 roku Buczer wyszedł z aresztu, do którego trafił za posiadanie substancji zakazanych. Wtedy też skontaktował się z Młodym Borkiem.
– Z Bedoesem miałem kontakt po wyjściu z „wakacji na koszt państwa” i wtedy porozmawialiśmy sobie na kilka tematów (online, bo nie mieliśmy okazji się spotkać) wtedy też zapraszałem go na płytę „Freshout”, bo bardzo chciałem, żeby tam był, bo mocno jarałem się tym, co ten małolat robił, ale mi odmówił i spoko. Powiedział, że szacunek za PTP, bo na tym się wychowywał i pełen luz – to było prawie 8 lat temu. Od tamtej pory śledzę i sprawdzam, co u niego. Lubię jego muzykę, ale nie jestem psychofanem. Oczywiście nie podobało mi się wiele rzeczy, które zrobił, no ale każdy popełnia błędy w takim wieku. Taki sukces wielu by się zgubiło, ja najpewniej bym nie żył, gdybym w takim wieku mi j*bło takim sukcesem jak jemu, więc za to też szacun, a uwierz mi to nie łatwe – wspomina raper.
„Oburzenie, bo dał Eripe w japę”
– Też miałem swoje 5 min., nie tak ogromny sukces jak tu, a mimo wszystko naodpi*rdaloło się srogo, a niektórzy z nas już nawet nie żyją (spoczywaj w pokoju Bezczel). Teraz oburzenie że Eripe dał w jape. Ja wychowałem się w czasach, kiedy za słowa trzeba było brać odpowiedzialność i liczyć się z tym, że jak coś przewiniesz w kawałku to na koncercie czy ulicy ktoś może chcieć to zweryfikować, tak jak się stało to w tym przypadku. Nie rozumiem pretensji do chłopa, który wyj*bał w łeb drugiemu za to, że ten go frajerem nazwał czy jego kumpli. Wielu z raperów szczególnie tej starej szkoły wręcz była gorącymi zwolennikami przenoszenia beefu z rapu na street, a teraz co?
Buczer o scenie rapowej: „Ściek”
– Nie mów mi o kalkulacji proszę i o liczeniu na cokolwiek, bo ja już od dawna na nic nie liczę. Ta branża to kanał, ściek, kolesiostwo i sztuczne klepanie się po plecach oraz fakt kalkulacja, ale na „wyższych” szczeblach w stylu, komu z kim się opłaca nagrać – sam tego wielokrotnie doświadczyłem. U mnie słowo droższe od pieniędzy, jak obiecałem, że dogram, to choćby skały srały, tak było, a przypadków kiedy zostałem zrobiony w ch*ja i d*pę z gęby robili wasi idole mam kilkanaście, ale trzymam je dla siebie. Tu, konkretnie w tym przypadku jak już mówiłem, wierzę Borkowi – zakończył.
Warto zaznaczyć, że między Eripe a Buczerem była napięta atmosfera, bo toruński raper został nazwany w 2013 roku „sympatyczny, ale słabym raperem”. Buczer mu wtedy odpowiedział.
