Kierwiński mówi o "głowach, które spadną" po aferze KPO. "Wszyscy, którzy znają Donalda Tuska"

1 tydzień temu 25

- Wcale nie jest powiedziane, że to jest ostatnia głowa, która spadnie w tej sprawie - ostrzegł Marcin Kierwiński, szef MSWiA, komentując aferę KPO w "Faktach po Faktach".

Minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Wyborcza.pl

Kierwiński: Nie jest powiedziane, że to ostatnia głowa, która spadnie

W niedzielnym wydaniu "Faktów po Faktach" minister spraw wewnętrznych i administracji Marcin Kierwiński odpowiadał na pytania związane z przyznawaniem środków KPO w branży HoReCa. - Z całą pewnością pani prezes [Katarzyna Dober-Stachurska, odwołana w lipcu szefowa PARP - red.] bierze odpowiedzialność za to, w jaki sposób były wydatkowane te pieniądze - powiedział szef MSWiA. - Jeżeli mówi, że mogło dojść do jakichś nieprawidłowości, to dobrze, że jej głowa spadła, ale wcale nie jest powiedziane, że to jest ostatnia głowa, która spadnie w tej sprawie - ostrzegł Kierwiński. Minister dodał, że ostateczne decyzje będą należeć do premiera. - Wszyscy, którzy znają Donalda Tuska, wiedzą, że on w takich sprawach zachowuje się w sposób bardzo zdecydowany i bardzo twardy. To on osobiście odblokowywał te pieniądze. Pieniądze, które dla Polaków blokował PiS - powiedział przedstawiciel rządu. - Dziś krokodyle łzy wylewają ci, którzy bronili złodziejstwa w Funduszu Sprawiedliwości, w "Willi plus" i tysiącu innych PiS-owskich programów. To jest po prostu coś niesamowitego, jak oni są bezczelni, aroganccy - dodał. 

Szefowa MFiPR oskarża PARP

Wieczorem Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, szefowa Ministerstwa Funduszy i Polityk Regionalnej opublikowała na platformie X odpowiedź na oświadczenie odwołanej w lipcu szefowej Polskiej Agencji Rozwoju Przedsiębiorczości. "Pani Prezes nie wysłała do mnie w ciągu minionego roku żadnego pisma o nieprawidłowościach w HoReCa" - napisała. I ponownie odpowiedzialność przypisała PARP i operatorom. "Zgodnie z umową to ich rolą jest dopilnowanie, aby dotacje były przyznawane zgodnie z regulaminem" - wyjaśniła. Odniosła się też do kontroli, które ministerka miała zlecać w przeszłości. "Dlatego teraz oprócz kontroli PARP-u jest też kontrola Ministerstwa. Powiedziałam, że mysz się nie prześliźnie i tak będzie" - zaznaczyła.

Zobacz wideo Donald Tusk tłumaczy aferę z KPO. "Sam tego przypilnuję"

Odwołana szefowa PARP o odpowiedzialności ministerstwa 

Katarzyna Duber-Stachurska napisała na portalu LinkedIn, że odpowiedzialność za aferę KPO ponosi MFiPR. "PARP jest agencją wykonawczą, nie podejmuje decyzji o programach, nie ustala kryteriów przyznawania dofinansowania, wszystkie procedury, regulaminy i umowy są zatwierdzane przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Agencja nie ma samodzielności w tym zakresie. I tak było w przypadku KPO HoReCa" - podkreśliła. "Ministerstwo wiedziało o łodziach - odpowiadało na pytania operatorów, czy łodzie z silnikiem spalinowym mogły być dopuszczane. Pani Minister zapewniała przedsiębiorców, że osobiście interweniowała, by poluzować pierwotne zasady, żeby środki płynęły sprawniej i szybciej" - napisała Duber-Stachurska. 

Przeczytaj źródło