Kolega Jana Urbana z kadry zabrał głos. "Ja to wiem. On musi porozmawiać sam ze sobą"

4 dni temu 16
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Mamy nowego trenera polskiej kadry.

Piotr Czachowski, były reprezentant Polski: Szkoda, że tak późno. Wszystko było wyłożone jak na tacy, a dostaliśmy przedłużający się serial z wyborem selekcjonera. Straciliśmy czas na telenowelę, a przecież nad wyborem Janka Urbana naprawdę nie trzeba było długo myśleć. Od początku było wiadomo, że nie znajdziemy lepszego do przejęcia tej kadry.

ZOBACZ TAKŻE: Portugalczyk selekcjonerem reprezentacji! Prowadził kiedyś Real Madryt

Tej, czyli jakiej?

Mamy bagno. Mentalnie jesteśmy w głębokim dole. I tylko ktoś taki jak Urban może sobie z tym poradzić. On ma charyzmę, ma asertywność i dobre relacje z piłkarzami. A jego praca w Górniku jeszcze mocniej za nim przemawia. Nie miał łatwo, a wieści, jakie dochodziły do nas z Zabrza, były takie, że ręce opadały. A jednak długo wytrzymał i miał wyniki.

Górnik to nie kadra.

I ja też nie chcę tego porównywać. Bo się nie da. Jednak w tej pracy Janek nabrał zdolności, które mogą mu pomóc. Do tego ma charyzmę, prezencję i mógłbym dalej wymieniać, ale dość powiedzieć, że to odpowiedni człowiek do tej roli. Powtórzę tylko raz jeszcze: szkoda, że tak późno.

To ja zapytam: dlaczego tak późno?

Podejrzewam, że prezes Cezary Kulesza szukał jakiejś swojej opcji. Takiej jak z Probierzem. Po jego rezygnacji szukał ratunku i chciał mieć człowieka, którego będzie znał. Nie chcę powiedzieć, że szukał kogoś, kogo będzie miał w ręku, ale mniej więcej o to mu najpewniej chodziło.

To chyba kompletnie się pogubił. Przecież trudno podejrzewać Macieja Skorżę, a ten był opcją numer jeden, o to, że podporządkowałby się prezesowi Kuleszy.

W ogóle to umówmy się komisyjnie, że sięgnięcie po Skorżę nie miało sensu. Mówi się, że reprezentacji się nie odmawia, ale po co Skorża miałby to robić? W Japonii ma wszystko poukładane, ma się tam dobrze, więc po co miał tutaj wracać... Według mnie to był stracony czas.

Od razu trzeba było postawić na Urbana, który był bliżej, ma kontakt z polską piłką i polskimi klubami, zna mentalność naszych graczy, wie ile i czego im brakuje. Do tego tę drużynę trzeba odgruzować, bo ona jest przysypana głazami. Urban, takie mam przekonanie, zrobi to najlepiej.

Ktoś mi powiedział, że Jan Urban to świetny kandydat na selekcjonera, ale jest dobrym człowiekiem i to może go zgubić.

Ja to wiem, bo graliśmy razem w kadrze i znam Janka z tej strony. Dlatego teraz dobry człowiek-Urban musi porozmawiać sam ze sobą, żeby mu na głowę nie weszli. Ja jednak wierzę, że on nie da sobie wejść na głowę, że to ogarnie.

Czyli?

Czyli mamy wybór najlepszy z możliwych, którego można było dokonać trzy tygodnie wcześniej. Szkoda zmarnowanego czasu.

Niektórzy jednak powiedzą, że nie ma znaczenia, kto poprowadzi kadrę, bo jesteśmy tak słabi, że z Holandią i tak nie damy sobie rady.

Od początku było wiadomo, że z Holandią będzie bardzo ciężko. Tylko jacyś mocno zakochani w polskiej piłce ludzie mogli twierdzić inaczej. A w ogóle - patrząc na kadrę Probierza i na pierwsze mecze w eliminacjach, to można było porzucić wszelką nadzieję na ogranie Holendrów.

Po przyjściu Urbana wierzę jednak w to, że stać nas na zagranie dobrego meczu z nimi. A ten dobry mecz we wrześniu w Rotterdamie jest nam potrzebny. To spotkanie musi być dla tej kadry drogowskazem, a piłkarzom dać wiarę, że mogą zająć drugie miejsce, zagrać w barażach i pojechać na mundial. Na ten moment jesteśmy od mundialu daleko. A przegrać z Finami, którzy nie zrobili punktu w Lidze Narodów, to była nie lada sztuka. To się musiało jednak tak skończyć. I dobrze, że Probierz zrezygnował.

Nie wiem, jak pan, ale ja miałem takie wrażenie, że ta kadra za Probierza rozwijała się do pierwszego meczu na Euro z Holandią, a potem był zjazd.

Tak to mniej więcej wyglądało. Ja rozmawiałem z wieloma kolegami, którzy pracują w Ekstraklasie i pierwszej lidze - każdy z nich mówił, że prezes postawił na Probierza, bo to była koszula bliższa ciału. Panowie znali się z Białegostoku i to przesądziło. Tylko co kadra z tego miała? Probierz miał fenomenalny ubiór i super styl. Był najlepiej ubranym selekcjonerem, ale gra nie była już taka najlepsza. To się musiało wykoleić i dobrze, że to historia.

Tu też by można zadać pytanie: dlaczego tak późno, ale dobrze, że w końcu.

Nie ma co się pastwić, teraz trzeba budować. Słyszę, że już nie będzie grania na trzech środkowych obrońców - i dobrze. Dwóch nie mamy, a Probierz chciał grać trzema. Z Urbanem wrócimy do naszego DNA i jest szansa na odbudowę i lepsze granie. A wraz z tym jest nadzieja, że na końcówce kariery Roberta Lewandowskiego jeszcze coś dobrego uda się zrobić. On może nam pomóc.

Pan myśli, że on wróci?

Wróci. Zrezygnował, bo inaczej nie mógł. Ja wiem, że mamy XXI wiek, ale tak się nie odbiera opaski kapitańskiej, jak to zrobił trener Probierz. Zresztą w tamtej kadrze wiele rzeczy nie grało. Tam były obozy zamiast drużyny. Na boisku było widać, że zawodnicy nie idą za sobą w ogień. Oni nawet nie chcieli biegać, bo po co, skoro nie czuło się, że tam jest wszystko na swoim miejscu.

Na początku wspomniał pan o bagnie, do którego wchodzi teraz Urban.

A z nim nadzieja, bo on może te cegiełki poukładać tak, że we wrześniu wrócimy na właściwe tory. I nawet nie chodzi mi o to, że wygramy czy zremisujemy z Holandią, ale o to, że zagramy z nią tak, że drużyna zobaczy światełko w tunelu i pokona Finlandię.

Ja bym chciał, żeby Urbanowi zagrało to tak, jak Nawałce. Za jego kadencji ci najważniejsi zawodnicy grali regularnie w dobrych klubach i to dało ćwierćfinał Euro. Jeśli teraz Kiwior, Zalewski, Cash i cała reszta będą grać, to też możemy wiele zdziałać. Urban będzie to musiał tylko scalić i zjednać tak, jak to zrobił Nawałka.

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło