Głęboko w Arktyce na pokładzie jedynego statku badawczego NATO zielone wykresy przesuwają się na ekranach. Komputery buczą, od czasu do czasu wydają wysokie piski. Niewprawne oko nie zobaczy w tym nic interesującego, ale naukowcom na pokładzie NRV Alliance dane dają wgląd w to, jak szybko zmieniająca się Arktyka może zmusić Sojusz do zmiany sposobu wykrywania obiektów i zagrożeń czających się pod wodą.
Jednym z tych zagrożeń są rosyjskie okręty podwodne. Zmiany klimatyczne sprawiają, że namierzanie ich staje się coraz trudniejsze. Planeta się nagrzewa, więc słodka woda przedostaje się do Oceanu Arktycznego w miarę topnienia lodu i wiecznej zmarzliny, a z południa napływają cieplejsze wody z Atlantyku.
— W przeszłości uważaliśmy Ocean Arktyczny za zamarzniętą pustynię. Teraz przez część sezonu ciepłego traktujemy go jak otwartą wodę. To ocean, który zmienia stan ze stałego na ciekły — mówi "Newsweekowi" Klaus Dodds, profesor z brytyjskiego Royal Holloway na Uniwersytecie Londyńskim.