Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
USA żądają od Australii i Japonii jasnej deklaracji
Takie naciski wobec partnerów USA w Japonii i Australii miał kierować w ostatnich miesiącach amerykański podsekretarz obrony Elbridge Colby. "Financial Times" powołuje się w swojej publikacji na pięcioro informatorów zaznajomionych z treścią rozmów. Jak przyznał jeden z urzędników Pentagonu, głównym celem spotkań Colby'ego z sojusznikami było zintensyfikowanie i przyspieszenie wysiłku na rzecz "wzmocnienia i przyspieszenia" zdolności odstraszania "w zrównoważony i sprawiedliwy sposób". Rozmówca "FT" podkreślił, że działania Departamentu Obrony skupiają się na zapobieżeniu wojnie poprzez "silną tarczę odstraszania". - To wymaga siły, ale faktem jest, że nasi sojusznicy również muszą odegrać swoją rolę. Nie szukamy wojny ani dominacji nad Chinami. To, co robimy, to zapewnienie Stanom Zjednoczonym i ich sojusznikom siły militarnej, aby wspierać dyplomację i gwarantować pokój - stwierdził urzędnik Pentagonu.
Reakcja sojuszników
Prowadzone w ostatnich miesiącach rozmowy między USA a Japonią i Australią koncentrowały się wokół przekonania sojuszników do zwiększenia nakładów na obronność. Nowością ma być żądanie, aby oba te kraje przedstawiły swoje zobowiązanie wobec ewentualnej wojny z Chinami o Tajwan. To miało zaskoczyć Canberrę i Tokio, ponieważ "same Stany Zjednoczone nie dają gwarancji Tajwanowi in blanco".
Zobacz wideo Policja apeluje: Hulajnoga elektryczna to nie zabawka!
Ekspert: Nierealistyczne żądania
- Bardzo trudno jest skłonić sojuszników do przedstawienia szczegółowych informacji na temat tego, co zrobiliby w konflikcie na Tajwanie, gdy nie znają ani kontekstu scenariusza, ani reakcji samej Ameryki - skomentował ustalenia dziennikarzy Zack Cooper, ekspert ds. Azji w American Enterprise Institute. - Prezydent Trump nie zobowiązał się do obrony Tajwanu, więc jest nierealistyczne, aby USA domagały się jasnych zobowiązać od innych - dodał. Japońskie ministerstwo obrony stwierdziło, że "trudno jest odpowiedzieć na hipotetyczne pytanie o kryzys na Tajwanie". Resort podkreślił, że każda odpowiedź będzie wdrażana indywidualnie i zgodnie z prawem. Australijska ambasada nie odniosła się do sprawy.