Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
"Biznes Klasa Young" to program money.pl dostępny na YouTube. Szef redakcji Łukasz Kijek prowadzi w nim rozmowy z młodymi przedsiębiorcami - o ich życiu, budowaniu biznesu, kryzysach i wielu innych sprawach. Gościem drugiego odcinka jest Damian Strzelczyk, współzałożyciel Tutlo, czyli internetowej platformy do nauki języka angielskiego z lektorem na żądanie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz także:
Biznes budowany od zera i bez pieniędzy - Damian Strzelczyk w Biznes Klasa Young
Pierwsza wpłata. "Cieszyliśmy się jak dzieci"
Damian Strzelczyk zbudował firmę z milionami przychodu i tysiącami aktywnych użytkowników. W "Biznes Klasie Young" opowiada, jak sprzedał pierwszy kurs zanim jeszcze powstała firma. Pomysł narodził się z frustracji: mimo chęci nauki angielskiego, lekcje z lektorem były notorycznie odwoływane, bo grafik nie pozwalał dopasować się do sztywnego harmonogramu. Rozwiązaniem była lekcja "na żądanie". - Zaczęliśmy szukać rozwiązań językowych na rynku i ich po prostu nie było - opowiada Strzelczyk.
Strona internetowa powstała w jeden dzień. Nie było jeszcze lektorów, kodu ani aplikacji. Był jednak możliwość zakupu lekcji w przedsprzedaży. - Komunikowaliśmy, że ruszamy za dwa miesiące, ale jak kupisz teraz, to masz za połowę ceny - mówi Strzelczyk. Nawet lektorzy z filmików byli zamówieni w zagranicznej aplikacji. - Wysłaliśmy panu z USA skrypt. Miał powiedzieć, że jest lektorem w Tutlo i że zaprasza do nauki - opowiada.
Zadziałało. Kilkanaście osób kupiło usługę, która jeszcze nie istniała. - Pierwsza wpłata, pamiętam jakby to było wczoraj, to był 2 października i to pierwsze 124 zł i 50 groszy, które wpłynęło na konto, cieszyliśmy się jak dzieci - wspomina gość "Biznes Klasy Young".
Biznes budowany od zera i bez pieniędzy
Platforma powstała siłami znajomych programistów. Nikt nie inwestował pieniędzy, jedyną walutą był czas, zaangażowanie i wizja. - Podzieliliśmy się tym tortem po równo - mówi Strzelczyk. Kapitału nie chciały jednak zainwestować fundusze. - Najczęściej słyszeliśmy, że to nie jest żadna innowacja, nie ma potencjału - dodaje rozmówca Łukasza Kijka.
Zamiast ekspertów, postanowili zapytać klientów. - Ci klienci wyrazili swoją opinię, realizując przelewy - dodaje. Nie wszystko jednak szło gładko. - Dosłownie miesiąc przed przełomem zastanawialiśmy się, czy nie zamknąć firmy - przyznaje Strzelczyk. Dopiero gdy zaczęli sprzedawać długoterminowe kontrakty, na 12 lub 24 miesiące, model biznesowy zaczął się spinać.
Tutlo podbija także rynki zagraniczne
Dziś Tutlo to 4 tys. lektorów, blisko 400-osobowy zespół i ponad 70 tys. aktywnych użytkowników. - W zeszłym roku przeprowadziliśmy ponad milion godzin lekcji. W tym roku myślę, że będzie około 1,4 miliona - mówi gość "Biznes Klasy".
Firma zarabia na różnicy między stawką klienta i lektora oraz na niewykorzystanych lekcjach. - Zachęcamy do korzystania, ale nie każdy wykorzystuje 100 procent pakietu - przyznaje Strzelczyk.
Spółka próbowała wejść także na rynek hiszpański. - Nie wyszło - mówi bez ogródek twórca Tutlo. - Tam klienci nie przychodzili na spotkania, rozwalało nam to model biznesowy. Teraz koncentrujemy się na Rumunii, Węgrzech, Czechach - dodaje.
Czy sztuczna inteligencje zagrozi biznesowi?
Sztuczna inteligencja? Strzelczyk nie obawia się tego, że ludzie zaczną uczyć się z awatarami. - Traktujemy AI ją jako partnera. Ma wspierać lektora, nie go zastępować. W Polsce spotykamy się z klientem, rozmawiamy o potrzebach, motywujemy. Tego nie zrobi z tobą chatbot - dodaje.
Około 30 proc. przychodów firmy to tzw. naturalny popyt, resztę wyzwalana jest poprzez kampanie reklamowe. Twarzą firmy stała się m.in Małgorzata Rozenek. Klientami są głównie kobiety w okolicach czterdziestki, które szukają lekcji dla siebie i dzieci. Są też firmy, szkoły, a nawet nauczyciele angielskiego, którzy chcą kontaktu z native speakerami.
Nie udałoby się bez wsparcia wspólników
- Na początku byłem na utrzymaniu wspólnika, siedem dni w tygodniu robiliśmy szkolenia. Pierwszą pensję z Tutlo dostałem dopiero w 2018 roku - wspomina Strzelczyk. Nie ukrywa, że zaufanie wspólników jest jedną z najważniejszych wartości w biznesie - To jak małżeństwo, tylko czasem trudniej się z tego wyplątać - śmieje się.
- Chciałbym, żeby ta historia była inspirująca. Że jak chcesz, to możesz i nikt cię nie powstrzyma. Tylko to wymaga ciężkiej pracy, zaangażowania i... trochę szczęścia, żeby spotkać właściwych ludzi po drodze - dodaje twórca Tutlo.