Newsweek: W zachodnich mediach Albania przedstawiana jest zwykle jako bałkańskie "success story", głównie dzięki zachodniemu stylowi premiera Ediego Ramy. Z rozmów z albańskimi intelektualistami wyłania się jednak raczej ponury obraz kraju. Która Albania jest prawdziwa?
Fatos Lubonja: Zacznijmy od tego, że okres po upadku komunizmu w Albanii zwykło się nazywać transformacją. Ten termin był bardzo popularny w latach 90. Zakładaliśmy, że przechodzimy z pustyni totalitaryzmu do liberalnej demokracji, modelu zachodniego, rządów prawa. Pytanie, gdzie teraz jesteśmy. I czy mamy jeszcze do czynienia z transformacją? Sam przestałem używać tego terminu w odniesieniu do Albanii co najmniej 10 lat temu. Kiedy nie wiemy, dokąd zmierzamy, albo mamy poczucie, że kierunek jest zły, transformacja staje się mitem. Mitem jest też idea Zachodu jako "ziemi obiecanej". Wszyscy płyniemy na jednym statku – Albańczycy są pasażerami trzeciej klasy, ludzie Zachodu siedzą kilka pokładów wyżej w pierwszej klasie. Jako pasażerowie trzeciej klasy chcemy znaleźć się w drugiej albo i pierwszej, ale to nie jest takie proste.