Polityka 02.09.2025, 08:57
Dziś szef polskiej dyplomacji Radosław Sikorski będzie przebywał w Miami, gdzie weźmie udział w uroczystości wręczenia Nagrody Solidarności przedstawicielowi kubańskiej opozycji - poinformował MSZ, nie podając nawet nazwiska nagrodzonego. Jaki jest prawdziwy powód wylotu Sikorskiego? "Będzie łapał za rękaw Rubio, żeby chwilę z nim porozmawiał. Żenujące" - ocenił były premier Mateusz Morawiecki.
fot. Zbyszek Kaczmarek - Gazeta Polska
Łapanie za rękaw Rubio
W komunikacie opublikowanym w piątek wieczorem MSZ potwierdziło, że laureatem nagrody będzie „wybitny przedstawiciel opozycji kubańskiej, wielokrotnie prześladowany przez swoje przekonania i walkę o prawa człowieka”. Nazwiska ponownie nie podano, za to pochwalono się, że wręczenie nagrody będzie miało miejsce na Florydzie, gdzie będzie wówczas przebywał sekretarz stanu USA Marco Rubio.
Wygląda na to, że to nie tak, że Sikorski nagle zapałał miłością do kubańskiej opozycji - powód jest prosty: jutro prezydent Karol Nawrocki spotyka się z prezydentem Donaldem Trumpem, więc przedstawiciele obozu rządowego w Polsce chcą mieć swój własny "sukces". A takim ma być spotkanie (lub "spotkanie") z Rubio.
O podróży ministra Sikorskiego wypowiedział się w Radiu Zet Mateusz Morawiecki (PiS).
Teraz szef MSZ leci specjalnie na wydarzenie, na konferencję związaną z opozycją kubańską, bo wie, że być może będzie tam Marco Rubio i być może złapie go za rękaw, żeby chwilę móc z nim porozmawiać. Żenujące
– stwierdził Morawiecki.
Dodał, że "ma swoje wiewiórki na Florydzie" i dzięki temu wie, jakie były kuluary organizacji wylotu. "Dlatego się uśmiecham z politowaniem w kierunku ministra Sikorskiego" - powiedział były premier.
Tusk nawet nie zapuka do Białego Domu
Wcześniej Morawiecki podkreślał też różnice w podejściu do dyplomacji Karola Nawrockiego i Donalda Tuska.
"Prezydent Nawrocki ma szanse w różnych obszarach negocjować z prezydentem Trumpem, a obecny premier, mój następca, nie jest w stanie w ogóle tam zapukać do drzwi Białego Domu. Mamy szereg argumentów, mamy deficyt handlowy z USA, a cała ta awantura światowa, jeśli mogę tak powiedzieć, na temat ceł, taryf, kontyngentów, różnego rodzaju ograniczeń, wzięła się z tego, że większość krajów, w tym Niemcy w szczególności, ale nie tylko, ma nadwyżki handlowe z USA
- podkreślił.
Innymi punktami do rozmów z USA są jego zdaniem polskie bardzo wydatki na zbrojenia (w relacji do PKB - najwyższe w całym NATO), oraz sprawa budowy elektrowni atomowej, która po zmianie rządu została de facto wstrzymana. "To realne argumenty wobec prezydenta Trumpa. Wierzę w negocjacje, prezydent Trump jest dealmakerem" - dodał Morawiecki.