Po wojnie wydobyto spod ziemi metalowe pojemniki. W środku był bezcenny skarb

2 dni temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Marta Grzywacz wykorzystuje wyciągnięte – dosłownie – spod ziemi przedmioty i opowieści do stworzenia przejmującego reportażu o Emanuelu Ringelblumie i jego archiwistach.

Inspiracją do powstania książki był młody, odważny chłopak, który z kolegą i szkolnym nauczycielem spakował do blaszanych skrzynek dowody na istnienie żydowskiego świata, żeby można było zakopać je w ziemi i ochronić dla potomnych. Nie wiadomo, czy zdawał sobie sprawę z wagi tego, co robi. Na pewno nie wiedział, co go czeka. Do ostatniej skrzynki włożył kartkę, która stała się także jego dowodem na istnienie. Napisał: "Nie znam swojego losu. Nie wiem, czy uda mi się przeżyć. Pamiętajcie, nazywam się Nachum Grzywacz". Czy jest to tylko przypadkowa zbieżność nazwisk, czy może coś więcej? Tego Marta Grzywacz, autorka książki "Radość Soboty", nie jest w stanie ustalić. Ale to właśnie opowieść o Nachumie, nieznanym nastolatku z getta, otwiera jej opowieść o Archiwum Ringelbluma.

Przeczytaj źródło