Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow skomentowa? nagranie, w kt?rym Donald Trump mia? grozi? zbombardowaniem Moskwy. - Nie wiemy, czy to podr?bka, czy nie (...). Podchodzimy do tego do?? spokojnie - zapewni? rosyjski polityk. O co dok?adnie chodzi?

Ostre słowa w stronę prezydenta Rosji
Przypomnijmy, 8 lipca stacja CNN ujawniła zapis nagrania z 2024 roku, które miało powstać podczas spotkania Donalda Trumpa z darczyńcami. Amerykański prezydent miał wówczas powiedzieć, że starał się kiedyś powstrzymać Rosję przed atakiem na Ukrainę, informując Władimira Putina, że jeśli do tego dojdzie "zbombarduje Moskwę". Wcześniej w rozmowie z dziennikarzami polityk bezpośrednio potępił stanowisko rosyjskiego przywódcy w sprawie rozmów dotyczących zakończenia wojny na Ukrainie. - Dostajemy mnóstwo bzdur od Putina - ocenił prezydent USA. Dodał także, że rosyjski polityk "jest cały czas bardzo miły, ale okazuje się, że to bez znaczenia".
Zobacz wideo Atak USA i Izraela wzmocnił chęć Iranu do zbudowania bomby atomowej
Kreml ws. krytyki Trumpa
Do treści opublikowanego nagrania odniósł się rzecznik Kremla. - Nie wiemy, czy to podróbka, czy nie. Obecnie jest wiele podróbek. Często fałszywych wiadomości jest znacznie więcej niż prawdziwych. I zawsze wychodzimy z tego założenia, analizując pewne informacje - powiedział Pieskow. Zapytany o to, czy Trump rzeczywiście mógł powiedzieć coś takiego Putinowi, stwierdził, że "trudno powiedzieć". - Faktem jest, że nie było wtedy żadnych rozmów telefonicznych. O ile rozumiem, mówimy o okresie, w którym Trump nie był jeszcze prezydentem Stanów Zjednoczonych. Dlatego zalecam skierowanie pytań do Białego Domu - zalecił Pieskow. - Podchodzimy do tego dość spokojnie (...). Trump ogólnie mówi twardo, jeśli chodzi o wyrażenia, których używa - dodał polityk, oceniając rzekome zapowiedzi Trumpa.
Stanowisko Rosji ws. Ukrainy
Wcześniej doradca Putina Jurij Uszakow przekazał w komunikacie stanowisko Kremla po rozmowie telefonicznej rosyjskiego prezydenta z amerykańskim przywódcą. Putin miał powiedzieć Trumpowi, że nie zamierza rezygnować z obranych celów w Ukrainie. Cele te, jak rosyjski dyktator wielokrotnie mówił, "mają znieść pierwotne przyczyny wojny". W rzeczywistości jednak są żądaniem rezygnacji przez Ukrainę ze swej suwerenności. Kreml bowiem, w przedstawionych wcześniej ultimatach domagał się m.in. formalnego oddania Rosji części ukraińskich ziem, ale też szeregu innych ustępstw - m.in. redukcji armii.