Informacje o nowym, nienazwanym jeszcze oficjalnie rosyjskim dronie zostały udostępnione przez ukraiński Departament Wywiadu Obronnego (HUR). Według jego informacji jednostka była już stosowana w wielu częściach frontu i zaprojektowano ją nie tylko z myślą o celach rozpoznawczych, ale też jako drona uderzeniowego, a także wabik mający paraliżować systemy obrony powietrznej.
Przechwycony dron miał być wyposażony w kamerę i dwa modemy LTE. Dzięki nim operator ma podgląd na pole walki w czasie rzeczywistym i może korygować trasę lotu, wykorzystując sygnał z mobilnych stacji bazowych. To z kolei sprawia, że dron może być wyjątkowo niebezpieczny przy atakach o dużym zasięgu, ale też tam, gdzie cele mogą zmienić się podczas misji.
Pod względem budowy maszyna ma podobny układ skrzydeł do irańskiego Shaheda-131, ale korzysta z silnika DLE na dziobie. Ciekawie robi się, gdy zajrzymy do jego wnętrza. Tam bowiem znajdziemy dziesiątki różnych komponentów elektrycznych i elektronicznych, które w pochodzą głównie z Chin, ale niestety są też chipy ze Stanów Zjednoczonych, Japonii, Szwajcarii i Tajwanu.