Stanisław Soyka nie żyje. Ruszyło śledztwo. Wiadomo, kiedy sekcja zwłok

4 godziny temu 6

Prokuratura bada sprawę śmierci Stanisława Soyki. Ruszyło śledztwo

21 sierpnia wieczorem Stanisław Soyka miał pojawić się na scenie sopockiego festiwalu, jednak tego dnia o godzinie 21 poinformowano o jego zgonie. — Do hotelu udał się prokurator, który dokonał oględzin z udziałem biegłego z zakresu medycyny sądowej. Nie stwierdzono udziału osób trzecich — powiedział zastępca rzecznika Prokuratury Okręgowej w Gdańsku. Z powodu tej tragedii ostatni dzień festiwalu w Sopocie został przerwany.

Śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci rozpoczęło się w piątek, a prokurator Marek Kopczyński podkreślił, że jest to standardowe postępowanie w takich przypadkach. Mimo dużego zainteresowania opinii publicznej, sopocki prokurator apeluje o cierpliwość, zaznaczając, że na ten moment dysponuje ograniczoną wiedzą.

Prokuratura rejonowa rozpoczęła przesłuchania związane ze sprawą. Pierwszym świadkiem był menedżer Soyki, który złożył wyjaśnienia. Szef Prokuratury Rejonowej w Sopocie poinformował w rozmowie z "Faktem", że w planach są kolejne przesłuchania. "Jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, by mówić o przyczynach śmierci" — powiedział w rozmowie z "Super Expressem". TU przeczytasz więcej o okolicznościach śmierci Stanisława Soyki.

Śmierć Stanisława Soyki wstrząsnęła światem muzyki

Stanisław Soyka przez ponad 40 lat zachwycał publiczność jako wokalista, kompozytor, pianista i aranżer. W swojej twórczości przeplatał takie gatunki jak pop, jazz, muzyka klasyczna oraz poezja śpiewana, co uczyniło go jednym z najbardziej wszechstronnych artystów polskiej sceny muzycznej. Utwory takie jak "Tolerancja", "Play It Again" czy "Cud niepamięci" na stałe wpisały się w historię polskiej muzyki rozrywkowej.

Festiwal w Sopocie, na którym Soyka miał wystąpić, przerwał transmisję telewizyjną w geście szacunku dla artysty i jego rodziny. "Ze względu na ogromny szacunek dla Artysty i rodziny przerwaliśmy transmisję telewizyjną z festiwalu" — przekazała stacja TVN. Wokalista miał pojawić się na scenie o godz. 20.55.

Sekcja zwłok artysty, która ma odbyć się w poniedziałek, być może przyniesie odpowiedzi na pytania dotyczące przyczyn jego nagłej śmierci. Sprawa wciąż pozostaje głośnym tematem, budząc wiele emocji zarówno wśród fanów, jak i osób związanych z branżą muzyczną.

Stanisław Soyka od lat zmagał się z problemami zdrowotnymi

Znany muzyk przez ostatnie lata otwarcie mówił o swojej walce z cukrzycą typu 2, która została u niego rozpoznana kilka lat temu. Diagnoza skłoniła go do gruntownej zmiany stylu życia. Początkowo leczenie polegało na stosowaniu leków doustnych i regularnym monitorowaniu poziomu cukru we krwi. Soyka zdecydował się również na zmianę diety, co pozwoliło mu zredukować masę ciała o 30 kilogramów i poprawić samopoczucie.

— W mojej rodzinie były przypadki cukrzycy, więc wiedziałem, że to poważna sprawa. Uznałem, że jeśli mogę coś zrobić, to zrobię. Zmieniłem sposób odżywiania, schudłem, choć część kilogramów wróciła. Czuję się dobrze i to mnie motywuje — mówił.

Przez wiele lat artysta palił papierosy, co doprowadziło do rozwoju przewlekłej obturacyjnej choroby płuc. W jednym z wywiadów opowiadał o dramatycznym momencie, gdy trafił do szpitala z halucynacjami i został podłączony do respiratora. To doświadczenie skłoniło go do definitywnego zerwania z nałogiem.

— Kilka miesięcy temu byłem o krok od śmierci. Nie mogłem złapać oddechu. Wtedy zrozumiałem, że bez tlenu nie ma życia — wspominał. Po tym incydencie Soyka ostatecznie rzucił palenie, choć wcześniej zdarzały się próby, które kończyły się nawrotami.

Przeczytaj źródło