Test Poco F7 – wyścigówka za cenę Fiata

17 godziny temu 2
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Poco F7 – specyfikacja techniczna

ParametrWartość
ProcesorQualcomm SM8735 Snapdragon 8s Gen 4 (4 nm) – (1×3,21 GHz Cortex-X4 + 3×3,0 GHz Cortex-A720 + 2×2,8 GHz Cortex-A720 + 2×2,0 GHz Cortex-A720)
GPUAdreno 825
Ekran6,83″, 1280 × 2772 px, 447 ppi, 19,5:9, AMOLED, 12-bit, 120 Hz, HDR10+, Dolby Vision, HDR Adaptive, 700 nit typowo, 1700 nit HBM, 3200 nit szczytowa
Pamięć RAM12 GB
Pamięć Flash256/512 GB UFS 4.1
Aparat główny– 50 Mpix, f/1.5, 26 mm (szerokokątny), 1/1,95″, OIS, PDAF
– 8 Mpix, f/2.2, 15 mm (ultraszerokokątny), 1/4″
Aparat przedni– 20 Mpix, f/2.2, szerokokątny
Audiostereo, BT (SBC/AAC/AptX/AptX HD/AptX Adaptive/LDAC/LHDC 5.0)
Łączność5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 7 trójzakresowe, Bluetooth 6 + BLE, NFC, USB-C 2.0, Ir
LokalizacjaA-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS, NavIC
Akumulator6500 mAh, szybkie ładowanie 90 W HyperCharge, ładowanie zwrotne przewodowe 22,5 W
Waga215,7 g
Rozmiary163,1× 77,9 × 8,2 mm
CertyfikatyIP68
System operacyjnyHyperOS 2 / Android 15
Cena12/256 GB – 1999 zł
12/512 GB – 2199 zł

Poco F7 – konstrukcja i wzornictwo

Poco F7

Do testów otrzymałem Poco F7 w w kolorze białym. Nie jest to tak efektowny wariant, jak srebrny, co nie przeszkadza mu wyglądać naprawdę dobrze. Tylny panel jest matowy, ale nie jednolicie – proces przeprowadzono w ten sposób, że mimo tego samego koloru szkło oglądane pod kątem przedzielone jest ukośną linią, a po jej obu stronach prezentuje inny połysk. Z tylnego panelu wystaje wyspa aparatów – metalowa, czarna, ze szkłem kryjącym optykę podzielonym metalowym paskiem w stylu identycznym z tylnym panelem – trzeba przyznać, że całość wygląda w sposób bardzo przemyślany, spójnie i elegancko.

Poco F7

Szkielet smartfonu stanowi aluminiowa ramka w kolorze naturalnego metali. Rozkład elementów na niej jest zaś do bólu typowy dla urządzeń z Androidem – przyciski po prawej, na dole głośnik, port i slot na karty. Do tego ekran z wąskimi ramkami, niestety o różnej szerokości w zależności od miejsca i okrągłym oczkiem aparatu.

Jakość wykonania jest bardzo dobra – Poco F7 wygląda jak produkt z wyższej półki i po wzięciu go do ręki nic nie zmienia tego wrażenia.

Ekran

Xiaomi w swoich smartfonach nie oszczędza na ekranach i podobnie jest w submarce Poco – nie jest to panel LTPO, więc nie będzie oferował płynnej regulacji odświeżania, ale poza tym oferuje 12-bitową reprodukcję kolorów, wsparcie HDR10, HDR Adaptive i Dolby Vision i możliwość wybrania kalibrowanego profilu kolorów Pro. Poza tym klasyka – 6,83 cala przekątnej, rozdzielczość 1280 × 2772 pikseli, 700 nitów typowej jasności, 1700 w trybie HBM oraz 3000 jasności szczytowej na nie więcej niż 25% powierzchni ekranu.

Wyświetlacz chroniony jest szkłem Corning Gorilla Glass 7i, budżetowym, ale dość dobrze spełniającym swoją funkcję i dodatkowo przykrytym firmowo naklejoną folią ochronną. Podczas testów zarówno ekran, jak i folia nie dorobiły się uszkodzeń. Nie było też żadnych problemów z wykorzystaniem HDR w serwisach VOD – Poco F7 ma wszystkie potrzebne certyfikaty, by to po prostu działało.

Jakość obrazu jest bardzo dobra. Dostępe są trzy schematy kolorów: Oryginalny kolor Pro, Żywe i Nasycone, oraz ustawienie własne, gdzie wybrać można kolory oryginalne (automatycznie wykrywane w zależności od treści), DCI-P3 i sRGB). W praktyce korzystałem ze schematu Pro, który spisywał się znakomicie.

Oprogramowanie

Poco F7 pracuje pod kontrolą systemu HyperOS 2 i to chyba pierwszy system Xiaomi, który nie powoduje u mnie irytacji. To nie znaczy, że nie mam do niego zarzutów – wciąż jest tam sporo zbędnych aplikacji, które później dobrze jest odinstalować, żeby nie zrobił się śmietnik, a systemowy App Mall chętnie doinstaluje kolejny bloatware, jeśli nie zachowamy podczas pierwszego uruchomienia czujności.

Poco F7

Na plus jednak przemawia, że HyperOS 2 nie wciska już nachalnie reklam, gdzie tylko się da, łatwiej zapanować nad powiadomieniami a do tego wydaje się dużo mniej chaotyczny niż to bywało w MIUI. Zmiany kosmetyczne objęły też lepszy font ekranowy (choć nie mam bezpośredniego porównania do starszych urządzeń) oraz schludniejsze ikony

Poco F7 ma obiecane 4 lata dużych aktualizacji i 6 lat poprawek bezpieczeństwa. W momencie pisania recenzji aktualizacja systemowa datowana była na 1 maja 2025 roku, a aktualizacja Google Play na 1 marca 2025 roku – not good, not terrible, że zacytuję klasyka.

Łączność

Poco F7 wyposażony został w obsługę sieci 5G i LTE – jest to już tak oczywiste, że w zasadzie przestaje mieć sens pisanie o tym. Radzi sobie też z Wi-Fi 7, choć w nieco wybrakowanej wersji z powodu braku obsługi pasma 6 GHz – jest tylko 2,4 GHz i 5 GHz. Obsługiwane są dwie karty SIM w standardzie nano, z powodu oszczędności nie ma wsparcia eSIM. Z kartą Orange Flex smartfon automatycznie uruchomił VoLTE i zaproponował włączenie VoWiFi.

W zasięgu pasma C (3,6 GHz) transfery danych do użytkownika sięgały 500 Mbps w godzinach komunikacyjnego szczytu, choć rzadko przekraczały tę wartość – mam wrażenie, że inne smartfony, jakie ostatnio testowałem, dawały sobie radę tu lepiej, ale ze względu na dynamiczną naturę sieci 5G, nie mam pewności.

Nie mam natomiast zastrzeżeń do pracy Wi-Fi, choć niestety z braku odpowiedniego AP testy Wi-Fi 7 są z konieczności niepełne. Mimo tego, że Poco F7 nie pracuje w paśmie 6 GHz, a połączenia 5 GHz były zestawiane z maksymalną z prędkością 2402 Mbps, to rzeczywiste transfery sięgały bez problemu i powtarzalnie nawet 1,7 Gbps – to chyba na razie rekordzista.

Smartfon ma na pokładzie NFC oraz Bluetooth w wersji 6 – nie mam żadnych zarzutów do działania obu, podobnie jak do wielosystemowej lokalizacji satelitarnej, działającej w większości w wersjach wielokanałowych (poza GLONASS). Łączność kablowa to niestety USB-C w wersji 2.0, bez wyjścia obrazu przez DisplayPort Alternate.

Wydajność

Sercem Poco F7 jest układ Qualcomm Snapdragon 8s Gen 4 – nowoczesny, bardzo mocny i tylko oczko niżej od stosowanego w najwyższej półce Snapdragona 8 Elite. Do tego mamy 12 GB RAM i szybka pamięć flash w standardzie UFS 4.1 – w testowanej wersji ma ona rozmiar 512 GB, w handlu są też wersje pamięcią o połowę mniejszą.

  • Geekbench 6 Single Core: 2020 pkt
  • Geekbench 6 Multi Core: 6179 pkt
  • Geekbench 6 GPU OpenCL: 13155 pkt
  • Geekbench 6 GPU Vulcan: 17785 pkt
  • Geekbench AI CPU: 1952 / 2099 / 3100 pkt
  • Geekbench AI GPU: 1563 / 2526 / 2077 pkt
  • Geekbench AI NNAPI: 396 / 392 / 866 pkt
  • Geekbench AI QNN:  brak obsługi
  • Wild Life Extreme Stress Test: 4420 / 3453 pkt, stabilność 78,1%
  • Solar Bay: 7737 pkt
  • Steel Nomad Light: 1712 pkt
  • PCMark Work 3.0: 14833 pkt
Poco F7

Jak widać, nie ma żadnego sensu porównywanie Poco F7 z innymi smartfonami z tej półki cenowej – zamiast tego można go stawiać obok zeszłorocznych flagowców ze Snapdragonem 8 Gen 3 – w niektórych testach wypada słabiej, w innych lepiej. Przede wszystkim trzeba jednak zwrócić uwagę na wynik testu obciążeniowego (tym razem tylko jednego, za to najbardziej wymagającego) – stabilność wyników na poziomie 78,1% wygląda przy tak wydajnym układzie bardzo dobrze, ale ma swoją cenę: smartfon potwornie się rozgrzewa, osiągając w najgorętszym miejscu obudowy temperaturę nawet 54°C – ramki są nieco chłodniejsze, ale ze względu na wyższą przewodność cieplną aluminium i tak parzą. Po zakończeniu cyklu testów smartfon przez dłuższą chwilę wyświetla komunikat o przegrzaniu i nie pozwala na nic więcej.

Poco F7
  • szybkość ciągłego zapisu danych: 788,76 GB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 1,16 GB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 22,73 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 26,96 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 16,95 GB/s

Wyniki testów pamięci odbiegają nieco od tych, do których przyzwyczaiły nas flagowce, parę średniaków też wykręca wyższe na testach, ale są to wartości wciąż bardzo dobre i na pewno nie ma tu żadnego wąskiego gardła dla oprogramowania

Dźwięk

Poco F7 wyposażony został w głośniki stereo, w klasycznym układzie z głośnikiem dolnym i przednim. Dźwięk jest nieźle zrównoważony, choć przedni przetwornik nie daje ani basu, ani sensownych wysokich tonów – w ogóle basu jest niewiele, ale wysokie tony są zaskakująco dobrze oddane. Poco obsługuje zarówno własny system poprawy dźwięku (bardzo przeciętny), jak i Dolby ATMOS, który sprawdza się nieźle.

Poco F7

O ile przy dźwięku z głośników sprawdziło się, że „z piasku bicza nie ukręcisz”, to dźwięk bezprzewodowy jest z kolei nieprzeciętnie udany, co należy zawdzięczać kompleksowej obsłudze większości kodeków poza w pełni bezstratnymi – w rezultacie Poco F7 wykorzystałem do testowania słuchawek z kodekiem LHDC 5.0, a obsługa Dolby ATMOS oznacza, że Apple Music jest w stanie pokazać tu wszystkie swoje zalety i udostępnić także Spatial Audio.

Czas pracy

Trend do montowania coraz mocniejszych baterii w smartfonach trwa, a efekty są zgodne z przewidywaniami. Co prawda jak zwykle dostajemy słabszą wersję 6500 mAh – w wersji indyjskiej producent wepchnął ogniwo o pojemności aż 7550 mAh – ale i to wystarczy, by nie przejmować się zbytnio ładowaniem. W pełni naładowany akumulator zapewniał mi do 3 dni spokojnego użytkowania i dwa dni intensywnego.

Poco F7

Ładować można Poco F7 mocą 90 W – odpowiednią kostkę dostałem w zestawie, ale uwaga: kupując Poco 7 w polskiej dystrybucji ładowarki nie będzie w pudełku i trzeba ją dokupić osobno, jeśli rzeczywiście chcemy wykorzystać szybkie ładowanie. Po podłączeniu bowiem do wydajnej ładowarki Power Delivery maksimum co dało się osiągnąć to ładowanie mocą 25 W. W każdym razie z odpowiednią ładowarką sprawę ładowania do pełna załatwiamy w maksimum 40 minut.

Biometria

Poco F7 posiada wbudowany w ekran optyczny skaner linii papilarnych i jest to główna forma jego zabezpiecznia. Tradycyjnie sobie pomarudzę, że czytnik umieszczony jest zbyt blisko dolnej ramki i niekoniecznie mi się to podoba, natomiast do jego sprawności nie mam zastrzeżeń – skuteczność i szybkość rozpoznawania nie sięga do tego, co potrafią skanery ultradźwiękowe (nie mówiąc, że te są z reguły w lepszym miejscu), ale jest wystarczająco sprawny, by nie miało to większego znaczenia.

Poco F7

Rozpoznawanie twarzy również działa szybko, ale trzeba pamiętać, że odpowiada za to przedni aparat fotograficzny i oprogramowanie. Xiaomi chwali się, że wykorzystuje do tego SI, ale… to nie jest Pixel, który dzięki SI był w stanie uzyskać ten sam poziom bezpieczeństwa, co FaceID czy inne rozwiązania oparte o skan 3D ToF.

Efekt jest taki, że Poco F7 bez problemu łyka zdjęcie wyświetlone na ekranie innego smartfonu – jak starego znajomego, z którym niejedną beczkę napoju wyskokowego wspólnie spożył. Jakie SI, takie rozpoznawanie twarzy – odradzam korzystanie z tak zawodnej metody zabezpieczeń.

Fotografia

Poco F7

Poco F7 to dowód na to, że można zbudować sprzęt wydajny i dobrze wykonany za relatywnie niewielkie pieniądze. Ale nie da się tego zrobić, nie tnąc kosztów gdzieś indziej i dochodzimy właśnie do tego, co ucierpiało najbardziej. A jest to zestaw aparatów fotograficznych, który wygląda po prostu biednie. W miarę poważnie potraktowano bowiem wyłącznie główny aparat szerokokątny, a towarzyszące mu oczko ultraszerokokątne to układ o bardzo wątpliwych zaletach.

– 50 Mpix, f/1.5, 26 mm (szerokokątny), 1/1,95″, OIS, PDAF
– 8 Mpix, f/2.2, 15 mm (ultraszerokokątny), 1/4″

Do tego kamera przednia:

– 20 Mpix, f/2.2, obiektyw szerokokątny

Jak widać ze zdjęć dziennych, aparaty Poco F7 są wątpliwym sukcesem. Producentowi udało się osiągnąć rzecz rzadko spotykaną – kolorystyka rozjeżdża się nie tylko pomiędzy różnymi aparatami, ale nawet dla tego samego aparatu przy zbliżeniu ×1 i ×2. Jakość zdjęć z aparatu UWA jest bardzo przeciętna – szczegółowość nie zachwyca, dynamika jest taka sobie, a odwzorowanie barw ucieka w stronę ciepłych odcieni. Aparat główny radzi sobie lepiej, szczegółowość i dynamika wprawdzie też nie zachwycają, ale są na przyzwoitym poziomie, przy czym cyfrowy zoom ×2 wypada także słabiej. Zasadniczo źle nie jest, ale w tej cenie można znaleźć smartfony radzące sobie o wiele lepiej.

W sezonie letnim, gdy zmierzch przechodzi w świt z pominięciem astronomicznej nocy, nie jest łatwo zdobyć odpowiedni zestaw zdjęć nocnych. Stąd w tym wypadku są to raczej kadry późnowieczorne – i mimo to Poco F7 poradził sobie słabo. O aparacie ultraszerokokątnym w ogóle szkoda gadać – w nocy wypluwa raczej mozaikę akwarelowych pikseli, na której w zbliżeniu trudno rozpoznać szczegóły. Aparat główny radzi sobie lepiej, ale także słabo – mimo relatywnie dużej ilości światła, zdjęcia są mało szczegółowe, a na krawędziach obiektów pełno jest artefaktów. Także i tu w tej klasie cenowej są smartfony, które radzą sobie o wiele lepiej.

Co ciekawe tryb portretowy w Poco F7 działa zaskakująco dobrze zarówno dla aparatu przedniego, jak i głównego – UWA w trybie portretowym nie jest dostępny. Krawędzie odcięcia są prawidłowo wykrywane, oprogramowanie radzi sobie nieźle z włosami i futrem, rozmycie, choć nie ma naturalnego charakteru, nie wygląda źle, a do tego bez problemu działa z dowolnymi obiektami, nie doszukując się na siłę człowieka.

Poco F7

Poco F7 ma też tryb Pro, w którym możemy wykonać zdjęcia 50 Mpix lub RAW. O pierwszej możliwości lepiej zapomnieć – JPG 50 Mpix waży dużo więcej, a wygląda tak samo lub gorzej od zwykłego.

Z kolei powyższe porównanie obrobionego lekko pliku DNG z JPG w powiększeniu 200% dowodzi, że czasem warto o formacie RAW pamiętać – cudów w ten sposób nie osiągniemy, ale zdjęcie wygląda lepiej, ma więcej szczegółów i lepsze kolory.

Poco F7 – podsumowanie

Najnowszy średniak Poco to sprzęt interesujący – za rozsądną cenę otrzymujemy ogromną wydajność, bardzo dobry ekran, świetny dźwięk bezprzewodowy, eleganckie i solidne wykonanie i niezły akumulator. Xiaomi ogarnęło też swoje oprogramowanie, które przestało irytować wyglądem i nachalnością, choć wciąż jest tu sporo bloatu. W ramach oszczędzania na kosztach rykoszetem oberwały aparaty fotograficzne, który zupełnie nie przystają do reszty wyposażenia i wyglądają jak wyposażenie z poprzedniej epoki a może nawet sprzed dwóch epok.

Decyzja producenta jest zrozumiała, ale ryzykowna – użytkownicy zwracają w końcu dużą uwagę na jakość zdjęć, a jakby mniej na cyferki z benchmarków. Niemniej dla osób, które przykładają większą wagę do multimediów i płynności działania Poco F7 jest godną uwagi propozycją.

logo

logo

Przeczytaj źródło