oprac.
Wojciech Szymański, Deutsche Welle
5 sierpnia 2025, 22:18
Niemieckie ministerstwo ds. kultury chciało upamiętnić Powstanie Warszawskie. Ale wybrało do tego niewłaściwe zdjęcie, donosi niemiecka prasa.

Niemieckie ministerstwo chciało upamiętnić 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego
Obchodzoną niedawno 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego postanowiło upamiętnić w mediach społecznościowych niemieckie ministerstwo ds. kultury, kierowane przez ministra stanu Wolframa Weimera. Na oficjalnym koncie resortu na Instagramie pojawił się wpis: "Kto chce zniszczyć kulturę narodu, celuje w jego duszę".
Wpadka niemieckiego ministerstwa. Opublikowało zdjęcie z Powstania w Getcie Warszawskim
Wpisowi towarzyszyło zdjęcie przedstawiające grupkę ludzi z podniesionymi rękami prowadzonych przez uzbrojonego w karabin żołnierza Waffen SS. Okazuje się jednak, że nie jest to zdjęcie z Powstania Warszawskiego w 1944 roku, tylko z Powstania w Getcie Warszawskim, które wybuchło w kwietniu 1943 roku. Gdy użytkownicy mediów społecznościowych zwrócili uwagę na błąd, post został usunięty. Sprawę opisuje we wtorek (05.08.25) berliński lewicowy dziennik "Die Tageszeitung", który zarzuca ministrowi i jego resortowi braki w świadomości historycznej.
Zobacz wideo Podziemia Powstania Warszawskiego. Weszliśmy tam, gdzie inni nie mogą
"Nie wystarczy prezentować z dobrym zamiarem moralnie słuszne postulaty"
"W konfrontacji z historią nie wystarczy prezentować z dobrym zamiarem moralnie słuszne postulaty. Konieczna jest również znajomość tej historii i jej faktów. W przeciwnym razie może się zdarzyć, że dobrze motywowane stwierdzenie zmieni się w swoje przeciwieństwo" - pisze publicysta gazety Klaus Hillenbrand. Autor zwraca też uwagę, że resort kultury nie tylko pomylił dwa niezwykle ważne wydarzenia w historii Polski i Żydów. Rozpowszechniał również nazistowską propagandę, nie umieszczając jej w odpowiednim kontekście.
Zdjęcie z raportu dowódcy SS
Jak czytamy, zdjęcie cywilów z podniesionymi rękami nie pochodzi bowiem od niezależnego reportera, tylko jest częścią tak zwanego raportu Juergena Stroopa, czyli warszawskiego dowódcy SS i policji, który był odpowiedzialny za tłumienie powstania i stworzył album zawierający odpowiednie zdjęcia. "Oznacza to, że zdjęcie to jest obrazem z perspektywy sprawcy. Pokazuje ofiary tak, jak chciała tego niemiecka propaganda nazistowska" - pisze Hillenbrand.
"Głęboki deficyt świadomości historycznej"
Autor ocenia, że wpadka na Instagramie kładzie się cieniem na niedawnym wystąpieniu ministra Weimera podczas uroczystości odsłonięcia w Berlinie tymczasowego pomnika polskich ofiar wojny, gdzie - zdaniem Hillenbranda - polityk znalazł odpowiednie do sytuacji słowa. Fakt, że teraz doszło do pomyłki i wykorzystania niewłaściwego zdjęcia, w dodatku będącego elementem nazistowskiej propagandy, "świadczy o głębokim deficycie świadomości historycznej resortu kultury i jej szefa" - czytamy w "Die Tageszeitung".
oprac. Wojciech Szymański, Deutsche Welle