Żona najbogatszego posła KO dostała środki z KPO. Ten tłumaczy: Sprawa jest czysta, nie można się przyczepić

1 tydzień temu 20

- Wszystko jest zgodnie z prawem. Cała sprawa jest czysta, nie można się przyczepić do niczego - zapewnił poseł Koalicji Obywatelskiej Artur Łącki w "Super Expressie". Jego żona dostała środki z KPO w ramach programu odbudowy branży HoReCa i pojawiły się pytania, czy słusznie.

Artur Łącki (zdjęcie archiwalne) Fot. Dawid Żuchowicz / Agencja Wyborcza.pl

Łącki: Sprawa jest czysta

Jednym z beneficjentów dofinansowania z KPO dla branży HoReCa jest ośrodek wypoczynkowy Gryf w Pobierowie w województwie zachodnio-pomorskim. Prowadzony jest przez Wiolettę Łącką, żonę najbogatszego posła KO Artura Łąckiego. Od dnia publikacji mapy inwestycji KPO pojawiają się liczne pytania o poszczególne inwestycje, w tym przyznanie pieniędzy małżonce polityka. Łącka - w przeciwieństwie do męża - nie wypowiedziała się na ten temat publicznie. - Cóż, zrobiła się z tych dotacji z KPO taka afera, że pewnie w ogóle tych pieniędzy nie będzie - powiedział poseł KO w rozmowie z "Super Expressem". - Będą sprawdzane papiery. Moja żona nie dostała żadnych pieniędzy, ani złotówki z KPO. A wyłożyła ogromne pieniądze na to, by uratować biznes po pandemii - podkreślił Łącki. Wyjaśnił, że Wioletta Łącka złożyła wnioski i otrzymała środki. - Wszystko zgodnie z prawem. Cała sprawa jest czysta, nie można się przyczepić do niczego - powtórzył polityk PO. Wcześniej Łącki mówił o tym, że jego żona planowała rozbudować salę restauracyjną oraz salę konferencyjną.

Kto jest odpowiedzialny za przyznawanie środków KPO?

W niedzielę 10 sierpnia odwołana ze stanowiska prezesa PARP Katarzyna Duber-Stachurska napisała na portalu LinkedIn, że odpowiedzialność za aferę KPO ponosi MFiPR. "PARP jest agencją wykonawczą, nie podejmuje decyzji o programach, nie ustala kryteriów przyznawania dofinansowania, wszystkie procedury, regulaminy i umowy są zatwierdzane przez Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, Agencja nie ma samodzielności w tym zakresie. I tak było w przypadku KPO HoReCa" - podkreśliła. "Ministerstwo wiedziało o łodziach - odpowiadało na pytania operatorów, czy łodzie z silnikiem spalinowym mogły być dopuszczane. Pani Minister zapewniała przedsiębiorców, że osobiście interweniowała, by poluzować pierwotne zasady, żeby środki płynęły sprawniej i szybciej" - napisała Duber-Stachurska. W odpowiedzi Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz stwierdziła, że "Pani Prezes nie wysłała do mnie w ciągu minionego roku żadnego pisma o nieprawidłowościach w HoReCa". I ponownie odpowiedzialność przypisała PARP i operatorom. "Zgodnie z umową to ich rolą jest dopilnowanie, aby dotacje były przyznawane zgodnie z regulaminem" - wyjaśniła. Odniosła się też do kontroli, które ministerka miała zlecać w przeszłości. "Dlatego teraz oprócz kontroli PARP-u jest też kontrola Ministerstwa. Powiedziałam, że mysz się nie prześliźnie i tak będzie" - zaznaczyła.

Zobacz wideo Tusk komentuje skandaliczne słowa Kaczyńskiego. "Jakie trzeba mieć śmieci w głowie"

Mapa inwestycji KPO

Na rządowej stronie poświęconej KPO opublikowano mapę inwestycji, na której znalazły się informacje kto i na co dostał unijne pieniądze. Najwięcej pytań pojawia się przy podziale środków w branży HoReCa -właściciele firm z branży hotelarskiej i gastronomicznej ze środków europejskich mieli kupić m.in. jachty, łodzie motorowe, sauny i solaria. Rzecznik Komisji Europejskiej Maciej Berestecki poinformował, że "Polska ma obowiązek podjąć działania wyjaśniające" w sprawie kontrowersji dotyczących wydatkowania środków z KPO.

Przeczytaj źródło