Monika Matyszczak, właścicielka warszawskiego biura detektywistycznego Femina, właśnie wróciła znad morza. Nie, żaden urlop. Śledzenie. – Zlecenie za zleceniem, nie ma wytchnienia – mówi. Ale nie narzeka. Ten wyjazd był bardzo udany – pojechała ze współpracownikiem, udawali parę zakochanych, wynajęli w pensjonacie pokój tuż obok tego, który zarezerwował sobie "obiekt".
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Podsłuch w samochodzie, telefonie lub sypialni. Kamera w długopisie albo zegarku. Detektyw z aparatem. Coraz więcej mężów i żon tropi małżeńskie zdrady. Prawdziwe i urojone.