Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.
Świątek w kapitalnym stylu wygrała tegoroczny Wimbledon. Wystarczy powiedzieć, że w samym finale zwyciężyła Amandę Anisimovą 6:0, 6:0 i pierwszy raz w karierze sięgnęła po wielkoszlemowy triumf na trawie. To wielki powrót na szczyt naszej zawodniczki, która w ostatnich miesiącach przeżywała trudne chwile.
- Iga musiała sobie też radzić z tym, co niesie ze sobą opinia publiczna, odnaleźć się w potwornie trudnej sytuacji, która przytrafiła jej się na przełomie roku. Naszym zadaniem jest też wzbogacać Igę absolutnie w tych obszarach, bo tak jak powiedziałam, jest to system naczyń połączonych - powiedziała Abramowicz w rozmowie dla "Polskiego Radia 24".
ZOBACZ TAKŻE: Świątek nie pozwoliła zerwać z tradycją! Sinner zdradził kulisy Kolacji Mistrzów
Jak się okazuje, idealną decyzję Świątek było nawiązanie współpracy z trenerem Wimem Fissettem, co zaowocowało skuteczniejszą grą na kortach trawiastych. Dotychczas była to największa bolączka Polki.
- Iga musiała do tego dojrzeć, bo tej trawy się obawiała, ale w tym roku okazało się, że gdy po sezonie na kortach ziemnych Iga pojechała trenować na Majorkę, pojechała do Bad Homburg, to widzieliśmy zupełnie inną dziewczynę. Radość i satysfakcja płynąca z samej rywalizacji, to bardzo ważne jeśli nie najważniejsze. Radość z rozwijania się jako sportowiec, jako tenisistka, ale też jako atletka (...) i ja staram się na to zwrócić uwagę, bo to jest system naczyń połączonych, żeby móc skorygować jakieś przekonania, na przykład dotyczące tego, czy ja umiem grać na trawie, czy nie umiem. Upraszczam troszkę, ale mniej więcej o to chodzi - zaznaczyła Abramowicz.
Sukces Świątek to również wielki sukces sztabu szkoleniowego, który na co dzień pracuje w cieniu, aby Polka mogła odnosić wielkie sukcesy.
- Warto poznawać dyscypliny sportu bardzo gruntownie, żeby rzeczywiście być w stanie rozumieć sportowców, z którymi pracuję, żeby w jakiś sposób być w stanie wyłapać niuanse. Moja praca polega na operowaniu słowem i rozumieniu słowa w dużej mierze i tego, jakie intencje za tym słowem idą, żeby być w stanie, to mówiąc kolokwialnie, obrobić, więc tak robię. Odbijam coś tam, uczę się, patrzę, rozmawiamy nieustająco z Wimem (Wim Fissette - przyp. red) z Maćkiem (Maciej Ryszczuk - trener przygotowania fizycznego Igi Świątek - przyp. red). Jesteśmy cały czas tak naprawdę w jakiejś takiej burzy mózgów, a że wszyscy jesteśmy pasjonatami, to niesie nam to też ze sobą na nas dużo przyjemności - podkreśliła.
Polsat Sport