Jasna deklaracja Kołeckiego po porażce! Co dalej z jego przyszłością w MMA?

3 dni temu 12
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

W piątkowy wieczór mistrz olimpijski z Pekinu w podnoszeniu ciężarów przegrał przez techniczny nokaut w drugiej rundzie z Marcinem Łazarzem. Dla zawodnika Akademii Sportów Walki Wilanów to pierwsza porażka w formule MMA od niemal siedmiu lat. Po pojedynku Kołecki podkreślał, że zrobił wszystko, co w swojej mocy, aby zwyciężyć, lecz to nie wystarczyło. 

- To jest gra błędów. Przeciwnik to wykorzystuje. Robiłem, co mogłem. Mam 44 lata, nie oczekuję już nie wiadomo czego - tłumaczył. 

ZOBACZ TAKŻE: Szymon Kołecki ciężko znokautowany! Znakomita walka wieczoru Babilon MMA 53 (WIDEO)

Swoich szans na wygraną w tym starciu były sztangista upatrywał w sprowadzeniach i kontroli w parterze. Kołecki miał jednak duże problemy z obaleniem dobrze dysponowanego tego wieczoru Łazarza. 

- Nogi Marcina ślizgały mi się, kiedy je łapałem i chciałem obalić. Nie wiem, czy to pot czy wilgoć. Marcin dobrze się wykręcał. Normalnie nie powinno mieć to miejsca, ale tak wyszło - wyjaśniał. 

Szczególnie efektowny przebieg miała druga runda walki. Wtedy obaj zawodnicy znacznie się otworzyli i zaczęli wymieniać mocne uderzenia w stójce. Po jednej z takich akcji Kołecki został znokautowany. 

- To był mój błąd. Kiedy czułem, że Marcin nie jest już "świeży" fizycznie, to czaiłem się na prawy sierpowy. I ten cios przestrzeliwałem i wtedy Marcin mnie uderzał mnie lewym. Potem była kumulacja ciosów Marcina, które wchodziły - mówił. 

Jaka przyszłość w MMA czeka Kołeckiego? 44-latek uchylił rąbka tajemnicy. 

- Mam jeszcze kontrakt z Tomaszem Babilońskim. Przed tą walką miałem już ustalony termin na kolejną walkę. Nie znałem przeciwnika, wagi i miejsca. Jeżeli ta oferta będzie aktualna i ja nadal będę zdrowy, to w niedługim czasie zobaczycie mnie. Nic takiego się nie stało, co by mnie zniechęciło - stwierdził. 

Cała rozmowa w poniższym materiale wideo. 

mtu, Polsat Sport

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło