Wyobraźmy sobie rodzinę Nowaków. Mają troje dzieci: czteroletnią Anię, sześcioletnią Agnieszkę i ośmioletniego Mateusza. Mateusz, odkąd się urodził, był dość wrażliwy, reagował na wszystko, co się dookoła działo. Wielu rzeczy się bał, szybko reagował płaczem, niechętnie próbował nowych rzeczy, wycofywał się. W grupie był bardzo nieśmiały, bardzo przeżywał pójście do przedszkola, do szkoły. Nowe osoby i sytuacje bardzo go stresowały. "Był i jest dzieckiem przyklejonym do mojej spódnicy, potrzebującym rozmów, upewniania. Już wiemy, że jeśli chcemy go do czegoś przekonać, musimy zacząć oswajać go z tym dużo wcześniej i wówczas nie ma problemu" – mówi mama Mateusza.