Sylwia Grzeszczak i Liber przez lata tworzyli zgrany duet zarówno prywatnie, jak i zawodowo. Po ich głośnym ubiegłorocznym rozstaniu każde z nich na nowo układa sobie życie, ale wciąż realizują oni razem wspólne projekty. Wydawało się, że relacje rodziców niespełna 10-letniej Bogny są poprawne, aż tu nagle wokalistka tak skomentowała post byłego. Teraz nie ma już wątpliwości.
Sylwię Grzeszczak i Marcina "Libera" Piotrowskiego połączyła przed laty wspólna pasja. To właśnie raper stał za sukcesem pierwszej płyty piosenkarki, która w 2008 roku odniosła spory sukces. Szybko stało się jasne, że muzycy dogadują się nie tylko w studiu nagraniowym, ale i poza nim.
W 2014 roku, po owocnej współpracy przy kolejnych dwóch krążkach, para stanęła na ślubnym kobiercu, a rok później powitała na świecie córkę, Bognę. W następnym światło dzienne ujrzała jeszcze jedna płyta, pod którą podpisał się, jak się do niedawna wydawało, nierozerwalny duet.
Niestety pod koniec 2023 stało się oczywiste, że pewien rozdział został zamknięty.
"Decyzję o rozstaniu podjęliśmy już jakiś czas temu. Przyjaźnimy się i szanujemy! Nadal pomagamy sobie w pracy i wychodzimy wspólnie na scenę (...)! Przeżyliśmy razem wiele szczęśliwych lat. Jesteśmy rodzicami, mamy najwspanialszy skarb w życiu. Ukochaną i najważniejszą dla nas Bognę. To dla niej chcemy być najlepszą wersją siebie" - napisali wówczas muzycy we wspólnym oświadczeniu.
Nie oznacza to jednak, że ekspartnerzy są sobie zupełnie obojętni.
Od ponad półtora roku Grzeszczak i Liber na nowo układają sobie życie. Ona znalazła szczęście u boku Macieja Buzały, byłego Blanki Lipińskiej. On co prawda w ubiegłym roku był widziany u boku tajemniczej kobiety, ale niewiele wiadomo na temat tej relacji. Raper woli skupiać się na nowych projektach muzycznych (obecnie promuje współpracę z wokalistką młodego pokolenia), a nie na rozprawianiu o swoich sprawach prywatnych. Ale prawda i bez tego wychodzi na jaw.
Kilka dni temu Piotrowski obchodził urodziny. Przy tej okazji spłynęło oczywiście do niego mnóstwo ciepłych słów. Gwiazdor czuł się zobowiązany, by za nie publicznie podziękować.
"'A imię jego czterdzieści i cztery' [słynny cytat z 'Dziadów cz. III' Adama Mickiewicz - przyp. aut.]. Dziękuję Wam baaaardzo za życzenia" - napisał na Instagramie, promując przy okazji swój najnowszy utwór.
Nieoczekiwanie na te słowa odpowiedziała jego znana była żona.
"Sto lat. Bądź szczęśliwy i pisz nam wszystkim zawsze takie wielkie hiciory!" - napisała Sylwia.
Powyższa wypowiedź mówi więc chyba sama za siebie. Tak dobrych relacji po rozstaniu można tylko pozazdrościć.
Grzeszczak i Liber należą bowiem do nielicznych gwiazd, które rozeszły się w ciszy i bez zbędnego wywlekania brudów. Muzyków wciąż przecież łączy wspólna pociecha, której dobro jest dla nich największym priorytetem. Nie musieliby jednak ze sobą pracować, a jednak nadal to robią - i to chyba świadczy najlepiej o tym, jakie obecnie mają kontakty.
"Nie chciałbym już tego tematu rozdmuchiwać więcej, to już oczywiście za nami. Myślę, że wszystko zostało powiedziane, również przez piosenki. Ja tylko powiem, że cały czas wychodzą nowe. W zeszłym roku mieliśmy hit roku 'Och i ach', to utwór, który rozwalił system. Powstają cały czas nowe piosenki, więc to chyba powinno wszystko wyjaśnić" - tłumaczył niedawno raper w rozmowie z Jastrząb Post.
Najwidoczniej nawet po rozstaniu da się porozumieć.
Zobacz materiał promocyjny partnera:
Halo! Wejdź na halotu.polsat.pl i nie przegap najświeższych informacji z poranka w Polsacie.
Zobacz też:
Sylwia Grzeszczak znienacka ogłosiła. Takie wieści po wielu latach
Potwierdziły się doniesienia ws. Grzeszczak. Reakcja nie mogła być inna
Grzeszczak udzielała wywiadu i nagle stało się to. Aż nie mogła mówić