Profesor Wojciech Morawski, historyk gospodarki, chciał być inżynierem lotnictwa. Pójść w ślady ojca, pracownika Instytutu Lotnictwa. Kiedy jednak przekonał się, że Rosjanie blokują polskie wynalazki, wybrał inny zawód.
– Polska z powodzeniem rozwijała systemy rakietowe – wspomina profesor Morawski. – Mój ojciec pracował w 1963 r. nad pociskiem przeciwpancernym Diament. Sterowano nim za pomocą przewodu, który za sobą ciągnął. Tata razem z innymi konstruktorami pojechał do Związku Radzieckiego, żeby przedstawić projekt. Najpierw dość długo siedzieli i nic się nie działo. Ale pewnego dnia Rosjanie ich zaprosili, położyli na stole własny szkic i powiedzieli: "Dostaniecie na to licencję i to będziecie robić". O polskim Diamencie w ogóle nie wspomnieli.
Autarkia, czyli całkowita samowystarczalność – to był radziecki pomysł na gospodarkę w latach 30. ubiegłego wieku. W 1947 roku, po słynnej naradzie w Szklarskiej Porębie, Sowieci narzucili autarkiczne modele gospodarkom krajów satelickich. To pozornie sprzyjało wynalazczości, ale w praktyce odcięło Polskę od nowoczesnej zachodniej technologii.