Wzbogacili się na nieruchomościach, dziś mówią o kryzysie. "Eldorado się skończyło"

15 godziny temu 16

— Trzy lata temu, kiedy zaczynałem flippować w Polsce, sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Zakup mieszkania, jego remont i sprzedaż można było spokojnie zamknąć w pół roku. Dziś, aby zakończyć flipa, trzeba liczyć się z okresem nawet półtora roku lub dłużej — mówi Wojciech, który flippowaniem, czyli szybkim kupnem, remontem i sprzedażą mieszkań z zyskiem, zajmuje się od 10 lat.

Wojciech zaczynał w Anglii, a później przeniósł biznes do Polski. Po kilku latach hossy dziś obserwuje przestój. — Zostałem z jedną nieruchomością na znacznie dłużej, niż zakładałem. Kupiłem mieszkanie za 300 tys. zł, w remont włożyłem kolejne 150 tys., a teraz okazuje się, że muszę sprzedać je praktycznie po kosztach, żeby ogłoszenie nie wisiało bez końca. W przypadku innej inwestycji musiałem całkowicie zmienić swoje plany. Kupiłem duże mieszkanie w kamienicy, byłem przekonany, że to pewniak, perełka. Tymczasem okazało się, że bardzo trudno znaleźć klienta na taki lokal. Po prostu nie trafiłem. Ostatecznie sam w nim zamieszkałem — opowiada.

Przeczytaj źródło