Jakość ekranu, czyli rozdzielczość tylko częścią układanki
Na papierze rozdzielczość 1920×1080, czyli klasyczne Full HD, wygląda skromnie i to zwłaszcza na tle 4K (3840×2160), które w ostatnich latach stało się nowym standardem w monitorach i telewizorach. Jednak sama liczba pikseli mówi niewiele, jeśli nie uwzględnimy rozmiaru ekranu i odległości, z jakiej go oglądamy. To właśnie tutaj w grę wchodzi PPI (pixels per inch), czyli liczba pikseli przypadających na cal ekranu. W praktyce im wyższy jest PPI, tym ostrzejszy obraz, ale ludzkie oko ma swoją granicę percepcji, bo przy typowej odległości 30-40 cm nie jesteśmy w stanie zauważyć pojedynczych pikseli, jeśli PPI przekracza 300. Dlatego właśnie w tym aspekcie handheldy zaskakują – bo pomimo “niskiej” rozdzielczości oferują bardzo wysoką gęstość pikseli. Przykład? ROG Ally z 7-calowym ekranem Full HD, który osiąga ponad 315 PPI, a więc więcej niż wiele smartfonów i znacznie więcej niż typowe laptopy czy monitory biurkowe.
Czytaj też: Handheld pluje błędami VRAM w grach? Oto nietypowy powód braku pamięci graficznej
ROG Ally | 7,0 cali | 1920×1080 (Full HD) | IPS LCD | 315 PPI |
Steam Deck OLED | 7,4 cali | 1280×800 | OLED | 210 PPI |
Nintendo Switch 2 | 7,9 cali | 1920×1080 (Full HD) | LCD, HDR10, VVR | ~279 PPI |
Switch OLED | 7,0 cali | 1280×720 | OLED | 209 PPI |
Switch (oryginalny) | 6,2 cali | 1280×720 | LCD | ~237 PPI |
Switch Lite | 5,5 cali | 1280×720 | LCD | ~267 PPI |
Smartfon 6.5″ FHD+ | 6,5 cali | 2400×1080 | AMOLED / LCD | 405 PPI |
Laptop 15.6″ FHD | 15,6 cali | 1920×1080 | IPS / TN LCD | 141 PPI |
Monitor 24″ FHD | 24 cale | 1920×1080 | IPS / VA / TN LCD | 92 PPI |
Monitor 27″ FHD | 27 cali | 1920×1080 | IPS / VA / TN LCD | 81 PPI |
Monitor 27″ 4K UHD | 27 cali | 3840×2160 | IPS / VA LCD | 163 PPI |
TV 55″ 4K UHD | 55 cali | 3840×2160 | OLED / QLED / LCD | 80 PPI |
Najważniejsze pytanie więc brzmi – dlaczego Full HD wygląda lepiej na małym ekranie? Odpowiedź na to jest jednak prosta, bo na małej powierzchni piksele są zwyczajnie bardzo gęsto upakowane. Dzięki temu krawędzie obiektów są gładkie, tekst wyraźny, a wszelkie niedoskonałości pokroju postrzępionych krawędzi praktycznie niewidoczne. W rezultacie nawet interfejsy systemowe i najmniejsze czcionki prezentują się wyjątkowo czytelnie, co eliminuje konieczność ich skalowania. Świetnie potwierdza to porównanie 27-calowego monitora o tej samej rozdzielczości (1920×1080), który oferuje jedynie około 81 PPI. Oznacza to, że każdy piksel ma fizycznie znacznie większy rozmiar, przez co możemy zobaczyć z bliska siatkę pikseli, detale wyświetlanego obrazu są mniej ostre, a obraz traci swoją jakość i to wszystko mimo tego, że liczba pikseli jest identyczna jak np. w handheldzie
Odległość ma znaczenie
Nie oznacza to jednak, że obraz na smartfonach jest o niebo lepszy niż np. na telewizorach, bo niezwykle ważnym czynnikiem wpływającym na odbiór jakości obrazu jest także typowa odległość oglądania. Inaczej trzymamy handhelda, inaczej patrzymy na laptopa, a jeszcze inaczej oglądamy telewizor. Jako że smartfony i handheldy są używane z bardzo bliskiej odległości, to dlatego muszą mieć bardzo wysoką gęstość pikseli. Z kolei od monitorów i telewizorów znajdujemy się dalej i to właśnie sprawia, że np. 27-calowy monitor Full HD o ledwie 81 PPI nie wypala nam oczu niską jakością, bo już z odległości ponad 60 cm wiele osób nie dostrzeże pojedynczych pikseli, a tym samym rozmytych krawędzi czy niewyraźnych liter.

Mniej pikseli = więcej sensu
Handheldy korzystają z zależności jakości do rozdzielczości i wielkości ekranu również w aspekcie energetycznym i wydajnościowym. Wyświetlanie obrazu w HD czy Full HD na 7-calowym ekranie wymaga znacznie mniej mocy obliczeniowej i energii niż renderowanie go w 4K. To oznacza dłuższy czas pracy na jednym naładowaniu akumulatora, mniejsze nagrzewanie urządzenia i (co najważniejsze) wyższą liczbę klatek na sekundę, czyli płynność obrazu. To też główny powód, dla którego producenci nie próbują na siłę upychać 1440p czy 4K w małych ekranach handheldów – to po prostu nie znajduje uzasadnienia z perspektywy użytkowej i technologicznej.

Full HD (1920×1080) to około 2 miliony pikseli. Tymczasem rozdzielczość 4K (3840×2160) to już ponad 8 milionów pikseli, czyli czterokrotnie więcej. Oznacza to (w uproszczeniu) czterokrotnie większe zapotrzebowanie na moc obliczeniową GPU przy tej samej płynności, co zwłaszcza dla małego ekranu handhelda jest po prostu nieopłacalne. Różnica w jakości byłaby bowiem minimalna, a koszt energetyczny i wydajnościowy przeogromny.

Warto też pamiętać o tym, że praktycznie wszystkie nowe gry wspierają dziś techniki skalowania obrazu, takie jak FSR od AMD czy DLSS od NVIDII. Dzięki nim urządzenie renderuje obraz w niższej rozdzielczości, np. 720p, a następnie inteligentnie podbija ją do Full HD. Tego typu kompromis jeszcze bardziej zwiększa wydajność bez zauważalnej utraty jakości.
Niska rozdzielczość handheldów, czyli kompromis, który działa
Dlatego dziś możemy być pewni, że rozdzielczość Full HD na długo pozostanie standardem na rynku handheldów, bo w praktyce Full HD na 7-calowym handheldzie wygląda lepiej niż 4K na 27-calowym monitorze… o ile porównamy wrażenia wizualne z typowej odległości. Obraz jest tak ostry, jak pozwala na to ludzkie oko. Z bliska piksele są niewidoczne, tekst jest wyraźny, a gry prezentują się znakomicie, więc stosunkowo niska rozdzielczość na handheldzie wcale nie jest problemem. To w rzeczywistości przemyślany kompromis pomiędzy jakością a wydajnością, choć w przyszłości rozwój energooszczędnych układów graficznych i technik upscalingu może kiedyś pozwolić na wprowadzenie wyższych rozdzielczości bez strat w czasie pracy czy płynności. Jednak dziś i w najbliższych latach Full HD pozostanie złotym środkiem pomiędzy jakością a praktycznością.