Natalia Maliszewska: Włosy na różowo - kto wie?

3 dni temu 10
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Grzegorz Michalewski, Polsat Sport: We wtorek organizatorzy zimowych igrzysk olimpijskich i paraolimpijskich zaprezentowali medale, które będą do zdobycia podczas lutowych zmagań we Włoszech. Na obu imprezach do zdobycia będzie łącznie 1146 medali, z czego 27 krążków zostanie rozdanych w short tracku. Czy widziałaś te medale i jak oceniasz ich wygląd?

Natalia Maliszewska, reprezentantka Polski w short tracku: Żeby było śmiesznie, to jak było to całe przedstawienie tych medali i każdy zawodnik mógł je zobaczyć, no to ja sobie zrobiłam "screena" i ustawiłam sobie na tapetę takie zdjęcie z tymi medalami, więc z tych kilkunastu krążków, które są do zdobycia, ja już na tapecie mam trzy.

Zatem mam rozumieć, że minimum trzy krążki to będzie twój cel, jeżeli chodzi o start w lutowych zawodach w Mediolanie…

Powiem tak: wszyscy wiemy, że każdy zawodnik, jadąc na igrzyska olimpijskie myśli o medalach. Ja też o tym myślę i to jest oczywiście sens jechania na igrzyska. Ale ja naprawdę tak szczerze chciałabym przeżyć w końcu normalne igrzysk olimpijskie, bez żadnych "dram", bez żadnych problemów, bez żadnego jakiegoś zbędnego wylewania łez i tego wszystkiego. Ja po prostu chciałabym pojechać i się dobrze bawić i mieć jedne igrzyska za sobą, które będę wspominać i nie będę miała żadnych traum czy innych rzeczy, które będę musiała przerabiać na terapii.

Wszyscy doskonale pamiętamy, co takiego wydarzyło się w czasie twojego startu na ostatnich igrzyskach w Pekinie, gdy byłaś kompletnie załamana tym wszystkim, co cię tam złego spotkało. Ale wróciłaś do stolicy Chin - na kończące poprzedni sezon mistrzostwa świata - mówiąc przed startem, że chciałabyś wrócić z jednym medalem, a wróciłaś z trzema! Zatem jak się okazuje, Pekin nie był dla ciebie taki straszny.

No nie do końca, bo niestety to wszystko się wydarzyło trzy lata później. Jak wspomniałam o tej terapii, gdzieś tam "przepracowywałam" to wszystko, co się wydarzyło w mojej karierze i dlatego powrót do tego miejsca nie był po prostu taki straszny. A Mediolan i Włochy kojarzą się z czymś pięknym, z takim spokojem i takim trochę "slow life". Oni tam wszyscy są wyluzowani, mają trochę inny styl życia niż nawet my tutaj w Polsce. I wydaje mi się, że te igrzyska po prostu będą bardzo przyjemne i takie dobre dla zawodników po to, żeby tam właśnie przyjechali i ten miesiąc, który jest najważniejszym miesiącem czterolecia, spędzili po prostu w bardzo dobrej atmosferze.

Aktualnie formę do najważniejszego sezonu w ostatnich latach szlifujesz w swoich rodzinnych stronach w Białymstoku. To jest dla was kolejny etap przygotowań do nowego sezonu.

Tak, to już w sumie drugi rok z rzędu jesteśmy w Białymstoku i trenujemy tutaj w lipcu, co jest na pewno miłym momentem w sezonie przygotowawczym. Nie będą ukrywać, że pobyt w domu i życie we własnym mieszkaniu jest super i cieszę się, że mogę tutaj być, bo na pewno gdzieś tam ładuję te moje takie domowe baterie i raz w sezonie taki obóz w Białymstoku jest nawet przyjemny. Nie jestem zaskoczona jakością lodu i tym, jak to wszystko wygląda, bo robimy tutaj naprawdę bardzo dobrą robotę. Wydaje mi się nawet, że nie wszyscy spodziewali tutaj tak dobrej jakości lodu, bo jednak mieliśmy być za granicą, ale koniec końców znaleźliśmy się w kraju. Myślę, że wyciągnęliśmy naprawdę bardzo dużo rzeczy z tego obozu, przejechaliśmy naprawdę bardzo dobre okrążenia, nie było żadnych większych upadków, więc jesteśmy na pewno mile zaskoczeni. Wydaje mi się, że to ile miasto Białystok i klub Juvenia wkłada w przygotowania tego obiektu, jest nowa rolba, co w ogóle dla mnie jest też niesamowite, bo ja tak długo wychowywałam się na tej samej rolbie przez tyle czasu. To są takie małe rzeczy, choć bardzo kosztowne, które przyczyniają się do tego, że tutaj naprawdę my możemy mieć fajne miejsce do trenowania.

Jesteście zgraną ekipą, która w żaden sposób nie pompuje balonika. My także go nie pompujemy. Jeżeli chodzi o Mediolan, bo to jest dla was docelowa impreza w tym sezonie, wszyscy marzą – włącznie z wami – o tym historycznym krążku, bo te medale olimpijskie są już na długim torze. Najwyższy czas, aby to podium - przynajmniej jedno - zdobyte w Mediolanie trafiło na konto toru krótkiego. Ty także, zresztą jak każdy sportowiec, marzysz o tym, aby z igrzysk wrócić z krążkiem…

Nie! Z igrzysk olimpijskich chcę przyjechać z medalem olimpijskim! A czy to będzie Mediolan, czy to będzie coś w przyszłości, to jest zupełnie inna kwestia. Taka deklaracja, nawet nie przed publicznością, ale przed samą sobą, że deklaruję, żeby pojechać na kolejny czteroletni cykl i po prostu to kontynuować, to jest to inna kwestia. Cztery lata to jest dużo, ale też mało. Przez ostatnie cztery lata wydarzyło się u mnie tak wiele i tak patrząc powolutku, w jaką stronę idą te przygotowania, to chciałabym po prostu na sam koniec tego sezonu powiedzieć sobie, że zrobiłam wszystko, co mogłam, aby to czterolecie zakończyć w ten sposób, w jaki każdy sportowiec chciałby zakończyć.

Mamy połowę lipca, wraz z koleżankami i kolegami z kadry budujesz formę na cały sezon, nie tylko olimpijski, ale cały sezon 2025/2026. Czy w twoim przypadku możemy spodziewać się jakichś zmian twojego "image'u", jeżeli chodzi o zawody choćby z cyklu World Tour. Wiemy, że twoim ulubionym kolorem jest "perfect pink", a więc perfekcyjny różowy, który króluje na twoim kasku. Czy takich zmian u ciebie możemy spodziewać się więcej?

Śmieję się, bo teraz taki moment zmiany koloru włosów jest dosyć popularny. Ja także to widziałam i obserwuję. Nie wiem, czy pomaluję włosy, bo blond już mam, więc już za dużo tutaj się nie wpasuje w trendy, które teraz panują, ale włosy na różowo - kto wie? Moja głowa jest jednak schowana pod kaskiem, który jest właśnie w tym kolorze różowym, a ja ten kolor po prostu uwielbiam. Wydaje mi się, że jest to już w pewnym sensie taki trochę mój znak rozpoznawczy i chciałabym dopiąć do tego wszystkiego, aby wszystko pasowało, to płozy, które są w procesie produkcji i to już jest zaplanowane i będzie to na pewno taki element, który założę niebawem, ale oczywiście wszystko jest kwestią czasu, bo na pewno nie wszyscy wiedzą - każdy sprzęt jest inny. Trzeba wszystko przetestować, czy ta płoza jedzie tak, jak powinna jechać. Różne są aspekty, które gdzieś tam przyczyniły się do końcowego mojego "setupu" na igrzyskach, więc nie mówię, że na pewno wystartuję w różowych płozach, ale taki plan produkcji już jest.

Jestem zaskoczony twoim planem zmiany koloru płóz. Wiem o kasku i o lakierniku, który dokładnie wie, w jakim kolorze ma go przygotować. Jeżeli chodzi o płozy, to czy taki kolor jest dopuszczony przez władze ISU? Czy to oznacza, że kolor płozy zmienisz na różowy, albo przynajmniej na taki umiarkowany róż?

Nie, to będzie prawdziwy róż, także nie jest to w żaden sposób zabronione czy coś w tym stylu. Mamy akurat tym w tej kwestii pełną dowolność, więc z niej korzystam.

Z jakim nastawieniem przystępujesz do tego sezonu? Wszyscy wiemy, że do jego rozpoczęcia pozostaje jeszcze sporo czasu, a docelową imprezą będą igrzyska olimpijskie, ale z jakimi celami budujesz formę do startów w nowym sezonie.

Tak samo, jak do każdego innego, w tej kwestii nic się nie zmienia. Po prostu trenuję i robię to, co muszę. Zdaję sobie sprawę, że to jest sezon olimpijski i ma inną nazwę, ale moim zdaniem to się niczym nie różni od każdego innego sezonu. Różni się tylko tym, że czasami niepotrzebnie nakładamy na siebie presję, tylko i wyłącznie pod kątem tego, że zmienia się nazwa sezonu. Ja tego nie potrzebuję, to jest po prostu kolejny sezon, który mogę wykorzystać na swój plus i tego będę się trzymała, bo ludzie się nie zmieniają, nie zmienia się format zawodów. Ja tylko jedynie co mogę zrobić, to się zmienić na lepsze.

Przejdź na Polsatsport.pl

Przeczytaj źródło