Przesiedleńcy dostrzegają na polach niezebraną grykę. "Błagają maszynistę, żeby się zatrzymał"

3 dni temu 12
Reklama 3 tysiące złotych na miesiąc.

Po pięciu tygodniach w wagonie strasznie śmierdzi. Zapasy żywności są na wyczerpaniu i coraz trudniej o paszę dla zwierząt. Gdy przesiedleńcy dostrzegają na polach niezebraną grykę, błagają maszynistę, żeby się zatrzymał. Jest im życzliwy, staje.

Zachodnia Ukraina, lato-jesień 1945 r. Antoni Turkiewicz zbił z dwóch kijów krzyż. To na grób małej Jańci Olejnikówny, prawie rocznej córki jego szwagierki Cecylii. Dziewczynka zmarła w nocy. Prawdopodobnie na szkarlatynę, ale to tylko przypuszczenie, bo w okolicy nie ma lekarza.

Turkiewiczowie i Olejnikowie od dwóch tygodni koczują na stacji w Dżurynie, małej wsi w województwie tarnopolskim, 20 kilometrów od Buczacza. Żyją niemal pod gołym niebem. Czekają na transport do Polski. Ale dokładnie dokąd, nikt nie wie.

Przeczytaj źródło